Kim jesteśmy? Co jest rdzeniem istnienia? Nie trzeba daleko szukać żeby dowiedzieć się a wręcz przekonać na własnej skórze że nie jesteśmy swoim umysłem. Nie jesteśmy też swoimi wspomnieniami, ani tym z czym się utożsamiamy. Że poza tym wszystkim jesteśmy czystą Świadomością, która najłatwiej chyba jest nazwać Duszą. Czy zatem można umieścić tego Ducha w maszynie? Wielu twórców filmów próbowało i jak dotąd nikomu w przekonywujący sposób się to nie udało.

Twórcom Transcendencji moim zdaniem także.
Bo skoro nie jesteśmy umysłem to zeskanowanie umysłu nic nie da. To samo się tyczy wszystkiego co z tego umysłu pochodzi. Więc film już na początku wydaje się być oparty na niewłaściwej podstawie.
Jeśli jednak przymknąć na to oko można dostrzec bardzo fajnie zobrazowane kilka koncepcji filozoficznych dotyczących rozwoju duchowego a nawet Oświecenia. I chociażby dla samej tej idei warto ten film obejrzeć.
Niestety zwolennicy oszałamiającej akcji będą musieli się obyć smakiem. To jest raczej film po którym należało by się trochę zastanowić skąd przychodzimy i gdzie ten cyrk właściwie zmierza.
Więc jeśli ktoś chce zobaczyć kolejną odsłonę Deppa jako wesołego pirata z Karaibów raczej się zawiedzie.