Primo - Nie lubię animacji zaprezentowanej w Bumblebee , Transformers: Przebudzenie Bestii oraz Transformers - początek. Jest dziecinna, pozbawiona detali, wygląda nierealistycznie (co do realizmu wizualnego, oczywiście ten scenariuszowy nie istnieje zarówno w serii Baya, jak i tej nowej trylogii, gdzie armia, oczywiście jedynie amerykańska, bo inne państwa służą jedynie jako sceneria, w obliczu globalnego zagrożenia składa się 20 "elitarnych" żołnierzy, którzy mają jakieś problemy z łącznością z dowództwem, 2 transportowców i eskadry 5 myśliwców, z czego jeden z nich to zawsze Starscream). Zastosowanie tej nierealistycznej, dziecinnej animacji służy pewnie redukcji budżetu.
Secundo - scenariusz. Bay ani jest świetnym reżyserem, ani nie bierze dobrych scenarzystów, ale trzeba przyznać, że to on stworzył i wyoromował szerzej znane Transformersy. Jego filmy, z przymrużeniem oka jak każde filmy akcji, czy thrillery, oglądało się dużo lepiej. Tutaj akcji nie ma, głupoty, gatki tolerancyjne, poświęcanie najlepszej postaci (Bumblebee) bezsensownie w środku filmu, niezrozumienie postaci Optimusa, jakiś brak wiary i miłości do ludzi, jakieś nieśmieszne postacie, samplowane dramaty, sztampowe doklejki, itd. Po prostu to nie są Transformersy dla mnie, na Bayu się skończyły.