Kolejna część Transformerów olśniewa efektami wizualnymi i dźwiękowymi, ale za to wyjątkowo dotkliwie razi brakiem logiki i niekonsekwencją w fabule w stosunku do pierwszej części.
Transformery wcześniej ożywiane tajemniczą Kostką-Iskrą nagle są programowalne niczym T1000 z serii o Terminatorze! I właściwie po co Optimus chciał, aby naprawiały go Autoboty skoro wystarczyło skanowanie przejeżdżającej ciężarówki? Film za długi, nudnawy, nawet dzieciaki w kinie ziewały...