Nie chodzi mi o żadne opinie ani teorie na temat tego zjawiska a prostą, najlepiej popartą jakimiś źródłami odpowiedź od osoby ogarniającej bardziej temat.
Czy dosyć spora ilość ostatnio dubbingowanych w naszym kraju filmów, to odgórne narzucony wymóg wytwórni/światowych dystrybutorów? Czy faktycznie dubbing zrobił się u nas na tyle popularny, że polscy dystrybutorzy oraz odziały postanowiły w niego inwestować?
Z góry dzięki za odpowiedź.
Trudno powiedzieć. Przy filmach familijnych dubbing zawsze był pożądany i dopóki jest popularny i przynosi zyski, dopóty będą go robić. Przy filmach "komiksowych" zdecydowano się zaryzykować przy Avengers i wynik był co najmniej zadowalający, chociaż nie podano zbyt szczegółowych danych - wiadomo, że w tygodniu otwarcia widownia dubbingowa wyniosła 40%; można też domniemywać, że w dalszych tygodniach była jeszcze lepsza - multipleksy zmniejszały ilość seansów napisowych kosztem wersji dubbingowanych. W przypadku Hobbita wiadomo natomiast, że decyzja o dubbingu zapadła u nas, i to dosłownie na ostatnią chwilę - zdecydowano się na eksperyment, który też się opłacił.
Bardziej szczegółowych danych niestety brak, bo dystrybutorzy zasłaniają się tajemnicą handlową, ale w większości wypadków jest to po prostu opłacalne. Ludzie nie lubią czytać, bo nie są do tego przyzwyczajeni i ich to męczy.