Jestem niesamowicie zadowolony, że postanowiono wprowadzić nową obsadę i dodać
świeżości tej serii!
Mark Wahlberg genialnie spisał się w tym filmie jako BadAss Dad. Nicola Peltz, bardzo ładna,
nieźle się wpasowała w typową amerykańską nastolatkę z Texasu. Nie można oczywiście
pominąć Stanley'a Tucci i jego typowo wizjonerskiej kreacji a'la Steve Jobs. Inny też się spisali,
ale to Ci aktorzy byli najbardziej charakterystyczni w najnowszym dziele Michael'a Bay'a.
Co mnie w tym filmie najbardziej zachwyciło? Otóż ten powiew świeżości. Nowe twarze, nowe
roboty, które znów muszą interweniować na Ziemi. Chociaż początek filmu był typowo
schematyczny, w którym samotny ojciec próbuje zarobić jakieś pieniądze na utrzymanie swojej
rodziny to od czasu kiedy rozpoczął się główny wątek to można puścić to w niepamięć. Później
dostajemy ciekawą akcję, czasem okraszoną lekkim humorem. Oglądając ten obraz w
technologi 3D można było się tylko rozkoszować rozpadającymi się w pył budynkami i
widowiskowymi potyczkami pomiędzy tytułowymi transfomersami. Film też nie kończy się za
szybko, więc o ile jest się fanem tego typu kina to nie powinno się wynudzić. Jedyne, co mi nie
odpowiadało w tym obrazie to marne dialogi pomiędzy robotami, które było nieco infantylne.
Pewnie było to podyktowane targetem tego filmu, która też zahacza w młodszą widownie. No cóż,
tak czy inaczej film godny polecenia. Ze wszystkich części ta, moim zdaniem, trzymała dość
wysoki poziom.
Co mnie baaaardzo pozytywnie zaskoczyło to to że film trwa prawie 3h a wcale mi się nie dłużył ,te wszystkie pościgi ta cała rozwałka przeplatana humorystycznymi wstawkami po prostu nie była męcząca oglądało się to bardzo lekko . A i muzyka Jablonskiego genialna .