Czy tylko mi przeszkadzał wątek rodzinny oraz miłosny? Zupełnie jak w poprzednich częściach, wciśnięte, bo w amerykańskiej produkcji love musi być. Wyrzucić Tess Yeager i wszystko co z nią związane. Kobita zupełnie nic do filmu nie wprowadza, trzeba ją tylko ratować i biegać trzymając za rączkę aby przypadkiem nie spaliła sobie włosków od ognia i pocisków. Z tego absurdalnego biegania/uciekania przed pociskami/latającymi samochodami też można było by zrezygnować. Jacy oni wszyscy (ludziowi główni bohaterowie) są nieśmiertelni, nic ich nie rusza.
A i jeszcze na koniec jak zwykle - oh, kocham cię, jesteś moim bohaterem, zawsze byłeś - i ja cię też kocham i też jesteś wszystkim dla mnie i masz różowe gałki oczne - a ty jesteś taki męski - i ty ziomek też jesteś fajny - i ty też i ja też i w ogóle i mi łzy lecą ze wzruszenia i cieszę się bardzo jak piesek i merdam ogonkiem -> czy ja poszedłem do kaczki pierzastej na komedię romantyczną? aż mnie wytrzewiło jak to oglądałem - fuj i bleee - ma być akcja, rozwalanka, ucinanie głów, rozcinanie na pół, mordowanie, zabijanie, niech się olej leje i jeszcze więcej bassu i głośniej i więcej !!! Kino akcji a nie: mój ty kochany dziubeczku.
Zgadzam się w 100 %. Mogli już sobie darować panienkę, która przez cały film jest pięknie pomalowana i nawet tak bardzo się nie poobijała ani nie spociła tym bieganiem. Cóż, ale chyba zawsze jakiś lachon musi przewijać się w filmie. Wątek "romantyczny" w tym przypadku całkowicie zbędny.