Ten film jest pusty jak dzbanek na miód Kubusia Puchatka. Im bardziej szuka się w nim sensu, tym bardziej go tam nie ma. Oczopląs, gigantomania i okrutna pustota zieje z tego filmu. I pisze to jako zagorzaly fan SF. Pierwsza myśl po wyjściu z kina: jestem głodny. O filmie nic. Megan Fox mówi jak małe dziecko, nieomalże sepleniąc żeby wydać się bardziej słodką. Boshe, chyba zacznę oglądać kino drogi albo niemieckich ekspresjonistów.