Moim zdaniem tak, choć pewnie wielu osobom kojarzyć się może z zakończeniem jakiejś komedii romantycznej czyt. happy end;] Ale jak dla mnie było fajnie zakończone, bez szoku, ale zadowalające.
Zakończenie obu wątków w odstępie 15 sekund wskazuje raczej na to, że SCENARZYSTA (nie reżyser!) nie miał po prostu pomysłu..
Zmarnowanie wątku Shockwave'a, śmierć Megatrona w kilka sekund z ręki ciężko rannego Optimusa, śmierć tak niewielu Autobotów, słaba fabuła z wieloma błędami - raczej kiepsko jak na zakończenie serii.
soundwava tez! ironhide mogl wiecej pokazac itp ale jest jak jest megatron gdzies sie podział itp decepty malo doklanie pokazane najlepiej chyba pokazano tego smiglowca (nie pamietam nazwy decepta) jak wyladowal w miescie (cudenko) w T1
nie widziałem filmu jeszcze, i mam pytanie czy wyjaśniono odejście postaci Mikeili granej przez Megan Fox w poprzenich 2-óch częściach
przeciez ta bura "dresiara" to najmnij istotna sprawa w transformersa nei wiem czemu ludzie sie tak o to spinają .ps tak napomniano ze ta bura suczka olala sama.
Ogólnie śmierć jest tam bardzo luźno przyjęta. Nie przypominam sobie, bym usłyszał choćby słowo o Ironhidzie w dalszej części filmu. Jedyny moment który mocno zapada w pamięć to potyczka ze Starscreamem, trochę się z nim chłopak namęczył, a poza nim reszta postaci po prostu jest zbijana jak pionki z szachownicy.
Tu też muszę się zgodzić, ale nie uważam, żeby Starscreama dobrze uśmiercono. W zasadzie cała ta scena z bombą w jego oku wyglądała mi trochę na taką, jakby miała wywołać uśmiech u widza (wściekły Starscream biega w kółko próbując ściągnąć z siebie Sama). Ja tymczasem niemal uroniłem łzę, widząc, jak jeden z moich ulubionych Deceptów umiera w tak żałosny i niepoważny sposób.