Tak wiem, ten film to zero fabuły, marne dialogi i typowy amerykanski scenariusz i bylem pewien ze go nie obejrze ale zostalem namowiony i ... no jestem mega zaskoczony.
1) efekty mnie zmiażdżyły serio - czegoś takiego nie widziałem od czasów 2 i 3 matrixa
2) efekty dzwiękowe tez na wysokim poziomie
3) gra aktorska - nie przeszkedza
4) fabula - moglo byc znacznie gorzej, jest poprawnie (chociaz koncowka troszke drazni)
Reasumując - to nie jest Dogville, Neon Genesis Evangelion, Revolver czy inny film gdzie trzeba myslec/analizowac. Choc 99% produkcji z USA tego typu to kicz to Transformers jest chlubnym wyjatkiem. I duzy plus to ze Optimusa dubingowal aktor z anime - miodzio, przypomnialo sie dziecinstwo :P
no własnie wróciłem z pokazu (na gdzione0.01) film super, jak kolega piszący wyżej też uważam że fabuła była typowo amerykańska, ale nie było najgorzej, można było się pośmiać nie raz, a co do efektów to miażdżą, szczególnie scena gdzie autoboty stoją już po końcowej bitwie, i na ich błyszczących elementach wszystko się odbija wkoło, to na mnie duże wrażenie zrobiło,
Podsumując, na moje film zasługuje na 8 z małym plusem