Za pierwszym razem oglądając film przysypiałem, nie pamiętałem co się przed chwilą stało, cały film był jakby sceną początkową, czekałem na rozwinięcie, a doczekałem się końca. Zapomniałem nawet tytułu filmu. Dzisiaj do niego powróciłem i nie byłem tak surowy jak kiedyś. Solidnie zrobiony film, można się przyczepić do tego że wikingowie mieli rogi, na siłę został wepchnięty romans, a świat dzielił się na dobrych(Indian) i złych(wikingów). Ale to co mi się spodobało w filmie, a czego wcześniej nie dostrzegałem to zderzenie dwóch światów - okrutnego, brutalnego i potężnego świata skandynawskich wojowników oraz prymitywnego, pokojowego świata Indian. Oczywiście to wszystko było przerysowane, ale robiło niezły efekt.

Ładne plenery sceny akcji i rozwalanki widać że to było na pierwszym planie .Film pokazuje nie nawiśc do ludzi i wywszanie się nad sobą jak na kino przygodowe to film się sprawdził 7/10

raczej prymitywami byli własnie owi wikingowie przez swoją brutalność i agresję ala germańśkie plemiona z którymi rzym walczył i wkońcu z nimi poległ