spójrzmy prawdzie w oczy...ostatnio praktycznie wszystkie filmy o ,że tak powiem historycznej tematyce, do rewelacji nie należą, tak jest również w przypadku tropiciela.jednakże nie znaczy to , iż do gniotów ze spokojem można go zaklasyfikować. jest dobry i składny fabularnie film, opowiadający o heroizmie jednego człowieka( taki dawid naszych czasów;p). nie wiem, czemu tak usilnie porównywany do 300, czy tylko tematyką skąd inąd w niektórych umysłach odzwierciedlającą analogię z tymże filmem (?)
obraz ukazany w 300 opierał się wg. mnie najbardziej na emocjach, etosie spartan, ich wychowaniu zaś rola króla sparty (użyję słów mojego męża) jest "życiową" gerarda butlera i już pewnie lepszej nie dostanie, by móc wykazać się umiejętnościami aktorskimi, cała fabuła schodzi na dalszy plan, ponieważ i tak wiadomo, jak film się zakończy ( podobnie było w przypadku pasji, tutaj także skupialiśmy uwagę ca całej męce i drodze krzyżowej aniżeli na nowatorstwie scenariusza- być może ukazane będzie coś, co nas zaskoczy- okazało się,że film w ogóle zaskoczył całościowo,ale to już tylko taka refleksja deczko dłuższa).w tropicielu nie ma żadnych niespodzianek, jest taki sobie człowieczek, który nie posiada charyzmy, umięśnionego torsu i w dodatku jego duszę rozdzierają wychowanie oraz prawdziwe pochodzenie- żądza krwi, jak mówiłam bez rewelacji aczkolwiek można obejrzeć i apeluję - nie porównujcie tych dwóch filmów, ponieważ wtedy tropiciel dużo traci na "wartości"