Film naprawdę zanudził mnie w sylwestra, mimo, że nie oglądałam trailerów. Na palcach jednej ręki można policzyć momenty, w których ktokolwiek mógłby się przestraszyć. Dno i kilometr mułu. Tricki wykorzystane z innych filmów grozy. Interesujące tylko załamanie czasowe. Twarze "duchów" tak sztucznie powykrzywiane, że wybuchałam gromkim śmiechem na ich widok. Wszystkie potwory były raczej jak z czarnej komedii, niż z horroru. Koniec- przewidywalny. Wątki nie splatające się i często nawet niewyjaśnione, zamiast mniejszej ilości zagłębionych (na przykład 1 ujęcie książki i pentagram, które absolutnie nie pasowały). Zdecydowanie lepiej wypadłoby, gdyby na końcu wszedł dozorca i nikogo nie znalazł. Jedynie scena, kiedy TC jest wciągany do wanny była w miarę w porządku oraz ta, gdy Lance siedzi sam w podziemiach. Co do pierwszej godziny, można śmiało przespać. Atmosfera w ogóle nie porywa. Ocena wyższa za nie taką złą grę aktorską, choć wykonanie filmu i efekty specjalne raczej śmieszne. Jednakże zachowania bohaterów były wysoce nielogiczne i sprowadzały się do biegania z kąta w kąt oraz irracjonalnego rozdzielania się. Zmarnowany potencjał.