tercc, chyba nie chodzi się do kina w poszukiwaniu jakichś wartości czy
moralnych wskazówek. Od tego jest kościół. Kino czy książka lepiej
spełniają swoją rolę jeśli tylko prowokują do myślenia, stawiają pytania
zamiast udzielać arbitralnych odpowiedzi. W Cake Eaters jest zawartych
trochę takich refleksji, z którymi bohaterowie muszą sobie poradzić, a
widz może się do nich ewentualnie ustosunkować.

Myślę, że prostota wyrazu, jeśli się z niej odpowiednio korzysta,
wychodzi na dobre czy to w filmie, czy to w książce. Abstrahując od tego
konkretnego filmu, można powiedzieć, że to może być wyznacznik dobrego
kina jeśli opowiada prostą historię, a jednocześnie mówi tak wiele.
Dobre kino to kino, które rozmawia z widzem, a nie podaje mu gotowy
produkt, który szybko i łatwo się ogląda i szybko zapomina, produkt
który nie wymaga od niego żadnego myślenia.

Wrażliwy i inteligentny widz dopowie sobie pewne rzeczy, które twórca
tylko sygnalizuje i wydaje mi się, że to jest taki film, który sporo
rzeczy tylko sygnalizuje i na pewno warto obejrzeć go drugi czy trzeci
raz i w międzyczasie zastanowić się dlaczego bohaterowie postępują tak
jak postępują.