i z tego powodu nurtuje mnie pytanie? dlaczego Deborah nie uprawia seksu z mężem, tylko udają stosunek?
nie uprawiali wtedy seksu, bo ona dostała orgazmu samym ocieraniem się o niego i skakaniem po nim..
gdzieś tam w monologu flor mówiła, ze takie kobiety jak ona <"zgrabne, amerykanki z db gustem"> boją się o swoje idealne figury i odrzucają wszystko co może sprawić ze staną się krągłe m.in. ciąże. może dlatego ? [wiem, wiem mało prawdopodobne, ale tak mi się przypomniało ;p]
Normalny, zdrowy seks polega na partnerstwie. "Ja chcę dla Ciebie najlepiej, ty dla mnie". Proste. Podobnie nauka Kościoła to tłumaczy, że ciało męża należy do żony, a ciało żony do męża. W filmie widzimy chory układ. On jest wrażliwy, opiekuńczy i chciałyby trochę czułości i zrozumienia, co nieoczekiwanie znajduje u Flor. (Nawiasem mówiąc bardzo dobra rola Sandlera, który uwolnił się od komediowego schematu). Żona jednak jest skrajnie zorientowana na sobie. Nad wszystkim chce zapanować wedle swego uznania. Cierpi mąż, cierpią dzieci. Ta scena z seksem jest jeszcze jednym tego wyrazem. Onanizuje się o niego, po czym wpada w depresje. Ani przez chwilę nie pomyślała o nim - o jego przyjemności, o jego uczuciach.
Bardzo fajnie zagrany ten orgazm. Wyjątkowa scena łóżkowa. Jeszcze bardziej egoistyczny seks był chyba w jakimś polskim filmie o Adasiu Miałczyńskim, kiedy to ona onanizowała się jego palcem. Jeśli coś pomyliłem to przepraszam. Może to było "Porno"? Ale i tak nic nie przebije orgazmu z "Kiedy Harry poznał Sally"! Ta scena już przeszła do historii kina.
Ogólnie bardzo dobry film obyczajowy - a nie komedia. Świetna główna rola oraz wszystkie inne. Sprawnie napisany scenariusz. Szkoda tylko że nie można posmakować tych smakołyków, które widzimy na ekranie.
mówisz o filmie Nic śmiesznego. Niedawno oglądałem. Oba filmy na bardzo wysokim poziomie humorystycznym ;)
Dla niej ważniejsza była Yoga ;-) a nie sex.
dlatego takie pocierane orgazmy chyba jej wystarczyły do uwolnienia "brudnej" nagromadzonej energii ;-D