Żeby nie napisać "samosąd". Film nie powiem, ciekawy a zwłaszcza ostatnie minuty. Spodziewałam się na początku,że to żona faktycznie wrabia męża w morderstwo za pośrednictwem otrucia ale gdy tylko główny podejrzany domyślał się,że właśnie tak jest (żona wrabia go) zwątpiłam w swoją tezę. Zbyt szybko by podali właściwe zakończenie i intrygę. Potem moje podejrzenie padło na Carlę, kochanka zbyt często była pokazywana w filmie choć prócz spisku nie wiele zrobiła by uśmiercić Maykę. Nie spodziewałam się takiego zakończenia choć nie jeden thriller widziałam.
Ale mimo wszystko jedno mi nie pasuje i nie trzyma się całości. Carla (sorry,Eva), studentka pierwszego roku na Uniwersytecie wykładanym przez Alexa. Jak to możliwe,że wykładowca mógł nie mieć jej na liście ? Mieszkała 8 miesięcy w mieszkaniu a sąsiedzi zeznali,że nikt tam od dłuższego czasu nie mieszka? Przytulali się na uczelni mimo iż pewnie każdy wiedział,że wykładowca ma żonę, całowali w bibliotece, gździli się w windzie kamienicy Evy (sąsiedzi to co?). Eeee nie przeszło by takie coś.
PS
Belén Rueda w każdym Hiszpańskim filmie robi się już po prostu nudna. Ile można obsadzać w rolach głównych wciąż tą samą kobietę ? "Sierociniec", "Oczy Julii", "Trup". Śmiesznie się ją ogląda, widać,że kobita jest po 50'tce ale cycki (silikon) to ma bardziej sterczące niż nie jedna 20'stka.