PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485468}

Trzej muszkieterowie

The Three Musketeers
6,2 51 828
ocen
6,2 10 1 51828
4,9 7
ocen krytyków
Trzej muszkieterowie
powrót do forum filmu Trzej muszkieterowie

Dno i muł.Dumas musi się przewracać w grobie.Jedyny pożytek to taki,że może ktoś sięgnie po książkę.

Onan

Albo nawet gorzej - że po obejrzeniu tego filmu ktoś (rządny zionących ogniem statków kos... przepraszam, latających i prostej, oklepanej do bólu fabuły ) sięgnie po książkę i po kilku stronach zrezygnuje, bo okaże się, że czyta coś zupełnie innego. Tak bardzo chciałem zobaczyć dobrą ekranizację, stare filmy podobają mi się, ale czekałem na coś... no wiecie.... godnego Dumasa. Trudno, następnym razem...

ocenił(a) film na 7
Dakkon

Czy Wy na prawdę zawsze do wszystkiego musicie podchodzić tak poważnie, jak Kaczyński do rządów PO? Jak Inkwizycja? Z poczuciem humoru godnym grabarza? Ja się na tym filmie świetnie bawiłem. Tylko trzeba mieć podejście jak do filmu przygodowego, a nie do poważnej ekranizacji. Z przymrużeniem oka. Podstawową rolą takich filmów jest dostarczać rozrywki. Bawić. I moim zdaniem tą rolę film spełnił wyśmienicie.

AJGOR_2

Gratuluję świetnej wypowiedzi! Zgadzam się w stru procentach!

ocenił(a) film na 2
AJGOR_2

Nawet z przymrużeniem oka ten "film" to klapa totalna. Mój humor jest lepszy niż grabarza, ale latające statki w Trzech Muszkieterach? Ajgor ty wiesz jaka to była epoka?? Wiem zaczynam się teraz czepiać szczegółów, ale jak coś takiego widzę w ekranizacjii takiej książki to mi się nóż w kieszeni otwiera........

ocenił(a) film na 7
zojchincu

Ale to nie była EKRANIZACJA, tylko parodia. Tobie się tylko wydaje, że masz humor lepszy od grabarza.

ocenił(a) film na 3
AJGOR_2

Skoro to była parodia, to dlaczego w zwiastunach, reklamach czy innych spotach nikt o tym nie wspomniał, hę? :D

ocenił(a) film na 7
baba_yaga

Nie oglądałem zwiastunów, więc nie wiem. na prawdę tak ciężko się zorientować, oglądając film?

ocenił(a) film na 3
AJGOR_2

Ach :) Czyli - idąc tokiem twojego rozumowania, nie jest konieczne "kategoryzowanie filmów" - komedia, biografia, sensacja. Jest to najzupełniej zbędne. Koniecznie trzeba tylko uprzedzić "oskarownię" o tym drobnym fakcie :)

"Nie oglądałem zwiastunów, więc nie wiem. na prawdę tak ciężko się zorientować, oglądając film?" - każdy może interpretować tak, jak mu wygodnie :) Nawet ty :) To nie jest parodia i dobrze o tym wiesz. Dziwi mnie jedynie twoje uparte trollowanie.

ocenił(a) film na 7
baba_yaga

Rozumiem, że na filmwebie są sami tacy filmowi geniusze, że każdy, kto ma własny gust, inny, niż OBOWIĄZUJĄCY, i nie boi się o nim mówić, jest trollem?

ocenił(a) film na 3
AJGOR_2

Nie, nie zrozumiałeś.
A trollem nie jest ktoś, kto ma swoje zdanie tylko...
Ech, nie chce mi się tłumaczyć :) Mam fajniejsze rzeczy do robienia - zwłaszcza, że dziś piątek :)
Udanego relaksu :)

ocenił(a) film na 7
baba_yaga

"Udanego relaksu :)"

I wzajemnie :)

AJGOR_2

No niestety, tak tu jest. Oglądasz film akcji w domu, bawisz się świetnie, ale żeby zdobyć uznanie na forum piszesz ze to bezwartościowe gów.o.

ocenił(a) film na 6
baba_yaga

o proszę, jednak stosowanie cytatów jest obecne, a przecież to nie jest tytuł filmu^^ więc można...

baba_yaga

To jest nowatorska wersja od tego zacznijmy.

ocenił(a) film na 3
MonikaFromComton

"nowatorska"

jaka?

ocenił(a) film na 3
MonikaFromComton

Nowatorska wersja? ŻE KE? Najgorsza wersja w historii :/ Totalna pomyłka.

ocenił(a) film na 2
AJGOR_2

Cóż skoro twierdzisz, że znasz mnie i mój humor lepiej niech Ci będzie... PARODIA?????? A gdzie to napisane? Na zwiastunach było, że na podstawie powieści Dumasa.. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
zojchincu

A rozumiesz różnicę "na podstawie", a "ekranizacja"?
A co do latających maszyn. Właśnie obejrzałem zwiastuny. Jak byk widać tam maszyny latające.

Nie no ludzie... Porzućcie to sztywniactwo, i wykażcie trochę dystansu. To nie jest film dla zakutych smutasów, tylko dla ludzi podchodzących na wesoło. Lubiących się śmiać. Jak Wam się nie podoba, to obejrzyjcie sobie jakieś polskie truchło w rodzaju Katynia. Na pewno poczu7jecie się lepiej.

ocenił(a) film na 2
AJGOR_2

Już się nie odzywam, bo wyszłam na sztywniaka z poczuciem humoru grabarza i zakutego smutasa...... Cóż przykre, że osoba, która nie zna drugiej osoby wydaje taki osąd na podstawie jednej opinii. Ajgor pozdrawiam i życzę większego dystansu do innych

zojchincu

Zresztą... parodiowanie czegoś (np. FACECI W RAJTUZACH) też musi być dobrze zagrane - żeby było śmieszne. A ciężko potraktować kreacje aktorskie w tych filmach nawet jako parodiowanie - chyba, że parodiowali samych siebie (bo jeśli tak, to Orlando Bloom powinien zostać wyróżniony jakąś nagrodą specjalną). Gdyby film od początku był robiony jako parodia to spoko, ale od początku newsy informowały o "ekranizacji" i robieniu filmu "na motywach" (a skoro tak, to te "motywy" powinny być porządnie przerobione). Jakby nie patrzeć - parodia, czy nie - nie było dobrze. Aczkolwiek - co kto lubi, film mógł się podobać, zwłaszcza jeśli nie spodziewasz się niczego konkretnego, tylko oglądasz dla zabawy. W tym film w jakiś sposób mógł się spełnić. Pozostaje czekać (w dalszym ciągu) na Ekranizacje. Parodia już była.

ocenił(a) film na 7
Dakkon

"zwłaszcza jeśli nie spodziewasz się niczego konkretnego, tylko oglądasz dla zabawy". I to jest DOKŁADNE sedno tego, co ja tu piszę. Tak właśnie odebrałem ten film. Jako "dla zabawy" film spełnił się bardzo dobrze. A jak będę chciał "Trzech muszkieterów" na serio, to w ogóle nie pójdę do kina, tylko wezmę do ręki książkę, którą mam, i czytałem z 10 razy. Całą trylogię. I uwielbiam twórczość obydwu panów Aleksandrów Dumas. Chociaż wolę ojca. Jak bym miał podejść do tego filmu na serio, to powinienem się obrazić na twórców. Tyle, że ja do życia w ogóle podchodzę na wesoło, i tak też podszedłem do tego filmu. Nie ukrywam, że pierwsze sceny mnie zaskoczyły. Jak zobaczyłem "ninję" wyskakującego spod wody, to miałem minę, jak bym zobaczył kosmitę. Ale później już tylko się dobrze bawiłem :)

AJGOR_2

To się zrozumieliśmy. Moje "kręcenie noskiem" wynika z tego, że i starsze ekranizacje i ta z lat 90. były nie do końca na serio i nie do końca porządnie zrobione. Do nich też podejście na luzie było jedynym słusznym, bo inaczej wychodziło słabo. A ja po prostu miałem nadzieję, że odwzorują postacie, intrygę i klimat książki (przynajmniej na tyle, żeby można było podejść na serio krytycznym okiem i wyjść z kina z satysfakcją czytelniczo - kinomańską). No coż, ciąg dalszy nastąpi pewnie za 3 lub 5 lat, kiedy będą kręcić kolejną wersje:)

zojchincu

Podstawą może być sama obecność muszkieterów. Nie macie się już czego czepiać, serio

ocenił(a) film na 7
AJGOR_2

nie parodia a film przygodowy... z nutką wspomnień z książki Dumasa.. przeczytałem ją chyba z 5 razy.. ale do tego filmu nie podchodzę jako jej (tej książki) ekranizacji... a jako do filmu przygodowego.. z książką ma kilka elementów wspólnych.. owszem..ale reszta to fantazja reżysera.. i film jak dla mnie całkiem dobry.. i takie 6,5 - 7 ode mnie.

AJGOR_2

Kilka kwestii:

Ten film w każdej kategorii jest kichą. Jakkolwiek go nie nazwiemy: przygodowym, komedią, sf, "filmem dla zabawy" (to nowa kategoria chyba), parodią, filmem drogi, czy dokumentem o pierwszym locie balonu itd. To jest bezsensowny zlepek scenek, gęsto ociekających "odświeżaczami" dodanymi tylko po to żeby fajnie wyglądało w 3D. Scenariusz? Niektóre zwiastuny mają ciekawszy.

Powstaje całkiem sporo filmów niby to na podstawie książkowych pierwowzorów a w rzeczywistości niewiele mających z nimi wspólnego, że wspomnę tylko "odświeżonego" Sherlocka Holmesa czy trylogię Bourne'a. Takie tam "wolne adaptacje". I całkiem przyjemnie się je ogląda. Nie rażą. Trzej-pseudo-muszkieterowie rażą - i to mocno.

Jeśli ktoś ma do dyspozycji 100minut nie bierze się za "adaptację", "ekranizację" ani tym bardziej "odświeżanie" czegokolwiek co ma więcej stron w książkowym pierwowzorze niż Janko Muzykant, a już szczególnie zostawia w spokoju dzieła Dumasa który był nader przywiązany do takich z leksza zapomnianych dzisiaj pojęć jak "fabuła", "intryga" itd. Efekt musiał być żałosny i taki właśnie jest - żałosny.

W to, że niektórym się to podoba i co gorsza są oni w większości, w to nie wątpię. Dlatego właśnie coraz więcej takich potworków powstaje. A im głupsze tym z reguły bardziej się podoba. Zresztą mój ból zębów byłby nieco mniejszy gdyby to był film na podstawie oryginalnego scenariusza (aż głupio pisać to słowo), niestety w tym przypadku oglądając miałem w głowie te o klasę lepsze wersje i wiedziałem o czym chociaż z grubsza POWINIEN być ten film. Stąd te krokodyle łzy.

ocenił(a) film na 7
Gregg

No cóż. W takim razie proponuję Ci chodzić tylko na te filmy, do których scenariusze piszą sami autorzy pierwowzoru. Może doczekasz się filmu kręconego przez Dumasa (skoro był przywiązany do fabuły).
Skąd wiesz, że Dumas by sam tego tak nie przerobił, jak w tym filmie?
Oglądałeś trylogię Bournea? Jest podobna do pierwowzoru? Ani trochę, prawda? Wszystko inaczej. Jak by nie ta historia. Proponuję więc sprawdzić, kto pisał scenariusz. Możesz być mocno zaskoczony. No dobra. Sam odpowiem - scenariusz pisał sam Ludlum. Z oryginału zostawił tylko nazwisko i amnezję. Skoro autorowi można, to czemu innym scenarzystom nie można?
A jeśli Cię filmy rażą, to w ogóle ich nie oglądaj. Ale pozwól oglądać innym. Bo niby czemu nie. Że są głupie? Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Bo TY jesteś mądrzejszy? A na jakiej podstawie tak twierdzisz? Sam napisałeś, że większość chce je oglądać. A przecież normą jest ogół, a nie margines.

AJGOR_2

Więc piszę to jako margines. Mnie to doprawdy jedno czy jestem w większości czy mniejszości.

Tak, twierdzę z całą stanowczością że ten film jest głupi ale to nie jest jego najgorsza wada, on jest nade wszystko straszliwie słaby. Tak jak mogą być słabe filmy w których produkcji 99% uwagi poświęca się na to by wszystko efektownie wyglądało, a ten jeden żałosny olewany procencik na to co się w ogóle opowiada. Niestety ja, i jak sądzę pozostały margines również, jestem przywiązany właśnie do tego biednego procentu, i jakiekolwiek trójwymiarowe powietrzne rozpierduchy i najgęstszy dym nigdy nie przysłoni mi faktu że w tym filmie fabuła stoi na bardzo niskim poziomie.

A głupie to były i filmy o Indianie Jonesie - i nigdy nie twierdziłem że są słabe - wręcz przeciwnie, rewelacyjnie napisane i zrobione (prócz 4tej). I do dzisiaj z przyjemnością oglądam.

Skoro Ty twierdzisz inaczej to ja doprawdy nic nie poradzę. Niewiele mnie to obchodzi zreszta. Może po prostu napisz co takiego Cię w tym filmie ujęło że uważasz że taki dobry jest? Pisanie że dobrze się bawiłeś brzmi jak relacja z imprezy albo z wesela w remizie. Konkrety proszę. Scenariusz, intryga, muzyka, reżyseria, gra aktorska - wszystko do kupy? Na razie czepiasz się innych. Napisz, może przejrzę na oczy.

Scenariusz Tożsamości Bourne'a napisał Tony Gilroy, Robert Ludlum umarł ponad rok przed produkcją filmu to po pierwsze. Po drugie akurat pierwsza część Bourne'a ma o wiele więcej z książki niż pozostałe dwie razem wzięte. Po trzecie Trylogię Bourna podałem jako przykład filmów w których odchodzi się znacznie/całkowicie od książkowego pierwowzoru a wciąż się je dobrze ogląda i nie rażą. Mnie też aż tak bardzo nie przeszkadza fakt że twórcy TM3D przerobili Dumasa, mnie wk... że nie zaproponowali niczego w zamian, oprócz balonów rzecz jasna.

Rażą mnie denne filmidła których jest niestety większość, na szczęście dobrych filmów też jeszcze trochę się kręci więc nie zapomniałem całkiem o przyjemności oglądania. I choćby właśnie dla tego miłego uczucia warto wyławiać te rzadkie i dobre rzeczy niczym złote samorodki z kupy nawozu. Niestety w tym przypadku mamy do czynienia właśnie z nawozem.

ocenił(a) film na 7
Gregg

"Scenariusz Tożsamości Bourne'a napisał Tony Gilroy, Robert Ludlum umarł ponad rok przed produkcją filmu to po pierwsze"

http://www.filmweb.pl/person/Robert+Ludlum-4502 - zobacz "Scenarzysta". Może i umarł rok przed produkcją. Ale scenariusz jeszcze zdążył napisać. Z pomocą Gilroya. Reszta twojej pisaniny też zawiera tyle samo wiedzy? To na resztę już nie chce mi się odpisywać.

AJGOR_2

Tak, tak, słowo "konkret" działa odstraszająco - nie raz się o tym przekonałem i nie tylko na tym forum. W to że "nie będzie Ci się chciało" nie wątpiłem ani przez chwilę.

Wyjaśnienie w celach edukacyjnych.
R. Ludlum zmarł kiedy film Tożsamość Bourna znajdował się w fazie postprodukcyjnej, jego wpływ na scenariusz był żaden, był zaledwie przez krótki czas jednym z producentów wykonawczych- funkcja czysto tytularna. Z ciekawostek dodam że reżyser D. Liman polecił właściwemu scenarzyście T. Gilroyowi NIE CZYTAĆ ZUPEŁNIE POWIEŚCI I NAPISAĆ SCENARIUSZ WG WYMYŚLONEGO PRZEZ SIEBIE ZARYSU FABULARNEGO!
Tak więc niepotrzebnie się troszczysz o moją wiedzę, tym bardziej że sam wiesz bardzo niewiele - w zasadzie tylko tyle ile napiszą tu na FW. Gdyby w dziale scenarzysta wpisałby tam ktoś Karola Maya zapewne dowodziłbyś że popełnił ten skrypt gdzieś pomiędzy Winnetou a Old Surehandem.

ocenił(a) film na 7
Gregg

Nie. Nie odstraszająco. Po prostu w niektórych przypadkach NIE DA się napisać konkretów. Mi sie film podobał. A konkretnie dlaczego? NIE WIEM. Podobał, i koniec. Wisi mi, czy ma dobry scenariusz. Wisi mi, czy aktorzy dobrze grali. Wisi mi, czy intryga była dobra, czy nie. Po prostu mi się podobał i już. Po za tym napisałeś, że była słaba. Więc ja też mogę poprosić o konkret. Dlaczego słaba? Co było w niej słabego? Tylko pamiętaj, że cokolwiek napiszesz, WSZYSTKO będzie tylko Twoja subiektywną oceną, z którą inni mogą sie zgodzić, ale nie muszą. I to jest podstawowy powód, dla którego żadne konkrety nie mają sensu. Bo jakikolwiek konkret napiszesz, każdy można zanegować. I dlatego pewnie nikt Ci na pytanie o konkrety nie odpowiada. Bo to jak gadanie ze ślepym o kolorach.

AJGOR_2

Podobał Ci się film i nie wiesz dlaczego? Takiej odpowiedzi najmniej oczekiwałem. To przepraszam po co ta cała Twoja produkcja tutaj? Ja właśnie dokładnie piszę co mi się nie podoba - zresztą założyłem nawet gdzieś tam swój wątek w tym celu. Nie będę się więc powtarzał. Jedno tylko pytanie do Ciebie i innych zachwyconych tą wersją Trzech Muszkieterów - o czym opowiada ten film? Wykastrowano Dumasa, nic z jego misternej opowieści nie zostało, a jednak trwa to całe 100minut. O czym jest ten film?

Co do dyskutantów. Owszem są tacy którzy odpowiadają, mało tego bywali tacy którzy potrafili mnie przekonać do swojej argumentacji. Po to właśnie jest forum, żeby dyskutować a nie się obrażać. Chyba nie do końca wiesz po co tu jesteś.

ocenił(a) film na 7
Gregg

Ależ mnie nie interesuje, czy Tobie się podoba, czy nie. Ale Ty nie udowadniaj mi, że film jest kichą. Napisz, że TOBIE się nie podoba, i będzie OK.
O czym jest ten film? O trzech muszkieterach zaplątanych w intrygi na szczytach władzy. Nie koniecznie Dumas musi mieć na to monopol. To, co napisał Dumas jet dobre, Ale nie oznacza, że wszystko inne jest złe, bo jest inne. Wbrew temu, co piszesz, film ma bardzo spójna, konkretną fabułę. Chociaż zmienioną w stosunku do Dumasa. I chociaż mogę wymienić z pamięci wszystkie różnice, to i tak mi one nie przeszkadzają. Jeśli nie rozumiesz fabuły, to Twój problem. Mi w tym filmie nie pasowało tylko jedno. Król i królowa. Byli, jak dzieci. Nie pasowali mi na koronowane głowy. A z tym, że nie wiem, dlaczego mi się podobał... A istnieje jakiś przepis, że MUSZĘ wiedzieć? Bawiłem się na nim, i już. Jak będę chciał przeżyć głębsze uczucia na filmie, to obejrzę inny. Z filmami jest, jak z muzyką. Chcesz posłuchać czegoś ambitnego, to włączasz jazz, czy muzykę poważną. A chcesz się zabawić i rozerwać, to włączasz disco. Czy istnieje obowiązek słuchania tylko Mozarta i Beethovena? Nie. I żaden miłośnik Mozarta tego nie zmieni. Tak samo jest z filmami.

AJGOR_2

Znowu dmiesz nie w tę tubę co trzeba, a w dodatku kiepsko czytasz. Przecież pisałem już że mnie zupełnie nie obchodzi że Tobie się podobało czy nie. Oglądaj sobie co chcesz, słuchaj czego chcesz. Po prostu byłem ciekawy co takiego może się podobać w tym filmie. Tylko dlatego zapytałem bo mnie się w nim podoba doprawdy mało co. W końcu toczysz tu zażarte batalie w jego obronie. Otrzymałem odpowiedź - po prostu się podoba. I ją przyjmuję. W domyśle: jest ładny i kolorowy, można wyłączyć mózg i rozkoszować się kolorowymi obrazkami migającymi na ekranie. Albo też głęboki z wspaniale poprowadzoną intrygą i rolami aktorskimi. Tajemnica pozostanie tajemnicą. W zamian za to próbujesz moje pytanie obrócić w atak na Twój gust i prawo wyboru co się ma podobać a co nie. Karkołomne i głupie po prostu, bo tak się składa że jesteś tu jednym z nielicznych gości który czepia się innych.

Piłeczki odbijać nie musisz bo ja w przeciwieństwie do Ciebie już pisałem konkretnie co mi się nie podoba, mało tego, wymieniłem nawet rzeczy które mi pasują. I tak, to jest moja subiektywna ocena a nie prawda objawiona. To własna opinia a nie udowadnianie czegokolwiek. Zresztą jak byłeś łaskaw stwierdzić jestem (ja i pozostali anty) marginesem więc doprawdy nie rozumiem co się tak czepiasz marginesu w tym wątku. Wszystkim się musi podobać czy co?

Żeby nie być gołosłownym i nie gadać po próżnicy. Dwa przykłady rzeczy które mi doszczętnie film obrzydziły,

1. Fabuła. Próbka łańcucha przyczynowo-skutkowego wydarzeń.
Wiejski chłopczyna macha mieczem z ojcem na polu. Nieźle mu to idzie trzeba przyznać.
Obraża potężnego i złego do szpiku kości Rocheforta.
Wyzywa/poznaje trzy największe szpady we Francji.
Zagaduje służkę królowej. Dostaje kosza. A następnie....
Leci balonem żeby atakować niezdobytą twierdzę złego księcia,uratować honor Królowej i dostać całusa swojej ukochanej. Oczywiście z tymi trzema jegomośćmi których poznał dzień/dwa wcześniej (taka zażyłość między nimi już była)– plączą się w tym filmie na drugim/trzecim planie od czasu przypominając że film jest o nich..
....Bum bum..mnóstwo akrobacji i pirotechniki..
Akrobatyczny pojedynek na dachu – bo jeszcze nasz wyrostek musi pokonać złego i fałszywego szermierza. Ponoć najgroźniejszego w Europie.
Happy End i setna minuta na osi zegarka. Tyłek nie zdąrzył scierpnąć, można załączyć światła i mózg jednocześnie. Wszyscy zadowoleni.

2. Sposób i logika budowania kluczowych postaci:
Milady De Winter. Już nie mówię że to jest krańcowo inna postać niż ta znana z książki.
Ninja w spódnicy, z wiecznie nadąsaną miną podlotka, zmieniająca strony jak rękawiczki, radząca sobie bez problemu z oddziałem królewskiej straży, akrobatka na zawołanie nie robiąca absolutnie niczego co nie jest w jej interesie. Nie daje się wyrolować nawet jego Szarej Eminencji, który zresztą tutaj bardziej przypomina Ryśka z Klanu.
Ta urocza osóbka, daje się porwać rozciapciałemu grubasowi i z tą swoją nadąsaną miną podlotka żegluje ku przestworzom a następnie pokonuje drogę powrotną już bez dodatkowego sprzętu. Dlaczego? Bo ktoś jej pogroził muszkietem więc DLA NIEGO żeby mu oszczędzić wyrzutów sumienia i kulki w muszkiecie, skoczyła z balonu na główkę. Logiczne, nie?

EOT

ocenił(a) film na 7
Gregg

No dobra. To bardziej ugodowo. Akurat rzeczy, które wymieniłeś w pierwszym punkcie - zostały stworzone przez Dumasa, a nie twórców filmu :) To akurat są chyba JEDYNE rzeczy, jakie ten film ma z oryginału :) Z wyjątkiem latania oczywiście. No i relacje z Konstancą w książce są nieco inne.
Z drugim punktem zgadzam się całkowicie. Jedno mi się podobało w Milady. Jak na nią patrzyłem, momentami miałem wrażenie, że patrzę na Agnieszkę Dygant (w chwilach, kiedy nie robi tych głupich min z serialu Niania). Z twarzy są identyczne prawie.
Jedną z rzeczy, które mogę wymienić, które mi się podobały, jest strona techniczna. Zajmuję się trochę grafiką 3D, filmowaniem, montażem, liznąłem efektów w filmie. I potrafię tą stronę docenić "od kuchni". Dlatego lubię filmy "efekciarskie". Na przykład Avatar, Gwiezdne wojny itp. Ale, żeby nie było, że jestem tępym "efektomanem", powiem też, że jednak wyżej cenię filmy moim zdaniem lepsze. Na pierwszym miejscu na mojej prywatnej liście jest "Hair". I to od pierwszego razu, jak przez tydzień byłem na nim 14 razy. W 1979 roku, czyli od dnia premiery. Zresztą sam możesz sobie zajrzeć na moje ulubione filmy :)
No dobra. EOT dla mnie...

AJGOR_2

Owszem, niektóre z tych zdarzeń były i u Dumasa. Ale tutaj chodziło o zbudowany CIĄG, a nie punktowanie zgodności z oryginałem. W książce i innych wersjach pomiędzy tymi wypunktowanymi przeze mnie działo się bardzo dużo i wszystko układało się w bardzo logiczny łańcuch. Tymczasem tutaj są zupełnie nonsensowne i niezrozumiałe przeskoki (przepaście wręcz) i wygląda to dosłownie tak że pastuszek ratuje Francję. Nie zapominaj że Ty czytający książkę wiesz dokładnie o co się rozchodzi, wiesz jakie jest tło wydarzeń, z czego co wypływa i dlaczego. Gdybyś tego wcześniej nie wiedział to z tego filmu nie dowiedziałbyś się NICZEGO. Wyobraź sobie że nie masz pojęcia o Dumasie, jest to pierwsza wersja Trzech Muszkieterów z którą masz do czynienia. Byłbyś zapewne święcie przekonany że nie chodzi tu o odzyskanie zapinek królowej tylko gra toczy się o jakieś zapiski Leonarda DV dotyczących statków powietrznych. Pomijając już różnice z książkowym pierwowzorem jest to tak bezsensowny zlepek fabularny że szkoda gadać. W tym cała rzecz.

Nie jestem wrogiem efektów specjalnych, wręcz przeciwnie. Nie lubie jednak kiedy są wprowadzane kosztem wszystkiego innego. Zarówno Avatar jak i Gwiezdne Wojny to efekty ale również całkiem fajna historia (oryginalna czy nie to inna broszka), a tutaj niestety zmarnowano ewidentnie potencjał, choćby aktorski, bo obsada była naprawdę nieźle dobrana tyle że... nie było nic do grania. Scenariusz bowiem nie przewidywał sensownej fabuły ani ciekawych postaci. Przewidywał jedynie efekty specjalne.

ocenił(a) film na 3
AJGOR_2

Dlatego lubię filmy "efekciarskie". Na przykład Avatar, Gwiezdne wojny

Gwiezdne Wojny tylko dla poszukiwacza efektów będą "efekciarskie". GW, to coś więcej, niż tylko sfx.

ocenił(a) film na 7
baba_yaga

A z tym się zgodzę w całej rozciągłości :)

użytkownik usunięty
Gregg

Milady skoczyła nie dla niego, tylko żeby się uratować, co zresztą jej się udało (nie pytaj jak to przeżyła).

ocenił(a) film na 5
Gregg

Dobrze prawi, polać mu!

Ludo

źle prawi, wlać mu!

ocenił(a) film na 3
elvira_

Jednak dobrze prawi - wlać tobie.

ocenił(a) film na 2
Gregg

Zgadzam się, trudno niżej upaść. Odradzam oglądanie filmu.

AJGOR_2

nie zgadzam się bo za dużo musiałoby być mrużenia oczu. Film całkowicie odrealniony

AJGOR_2

Nie trzeba być Kaczyńskim żeby wiedzieć, ze z szamba perfumerii się nie zrobi. Gdyby nie efekty specjalne ten film nie miałby sensu. Zabierz efekty a dostaniesz film na poziomie totalnego kiczu.

ocenił(a) film na 1
Dakkon

Lepiej, żeby już nie próbowali bo wyjdzie podobnie lub jeszcze gorzej. Chyba stara rosyjska wersja o dziwo było najciekawsza

Onan

oj Dumas na pewno się w grobie przewraca ;(

ocenił(a) film na 1
nunax4

Albo zamknął oczy, żeby nie widzieć:)

Onan

Ten film to gigantyczna katastrofa w wymiarze kosmicznym.

sinsinatii

Raczej w wymiarze 3D :P
Film aż taką klapą nie jest, ale efekty to są tak żałosne że szok, efekt sie zaczyna i pokazany jest juz finał efektu, a gdzie środek jak owy efekt powstał?
Podobała mi się gra aktorska najmłodszego z muszkieterów

ocenił(a) film na 1
sinsinatii

Zastanawiam się, kto wykłada kasę na takie filmy (lepiej na chore dzieci by to przekazali)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones