Oto mój czołowy pretendent do przyszłorocznej edycji. Wskazują na to wszelkie przesłanki, poczynając od plakatów przez 3d aż na obsadzie kończąc. Tragedia.
A już myślałam, że gorszego filmu o muszkieterach niż "d'Artagnan" z 2001 roku nie zobaczę... No, ale jedno jest pewne: jeśli nie dostanę za darmo biletu to na pewno nie pójdę na to do kina. Wolę poczekać aż będzie w internecie niż później ( na pewno! ) żałować straconych pieniędzy.
dlaczego jesteście takimi pesymistami ? przecierz jeszcze nie widzieliście a już komentujecie . ja tam się cieszę ,że ten film powstaje . obsada mi się podoba. zobaczymy co z tego będzie :)
I Millę Jovovich w roli Neo w sukience balowej ( dobrze, że jeszcze nie strzelała pajęczą siecią )? Pojedynkującego się kardynała Richelieu? Muszkieterów, którzy we czwórkę gromią 40 ludzi ze straży kardynała? d'Artagnana, który wygląda jak dziewczynka? Mam dalej wymieniać? Jak już się za to biorą to niech choć trochę trzymają się książki, a jeśli nie to niech nazwą film zupełnie inaczej i nie ważą się jej profanować, bo to co widać na trailerze nie ma nic wspólnego z powieścią Dumasa.
Dajcie temu filmu szansę ;) ja naprzykład ,chociaż doszły do mnie wasze argumenty, jestem nadal ciekawa co z tego wyniknie ;) pozdro ;)
NIEWAŻNE, będzie Waltz. Jak dostanie jakiś 10 sekundowy epizod (chociaż niewątpliwie i tak zrobi z niego arcydzieło), to się wkurzę, bo sądząc po zwiastunach będzie jedyną nadzieją tego filmu.
Waltz to akurat, moim zdaniem, kiepski aktor. Nigdy o nim nie było jakoś słychać, dopóki nie dostał roli w filmie Tarantino. Landę zagrał przyzwoicie, ale nic poza tym. Obawiam się, że wypadnie podobnie w roli kardynała i będzie się starał demonizować go na siłę. Takie jest moje zdanie, ale szanuję Twoje.
ja z kolei myśle że mimo iż dobrym aktorem jest, wybiera nietrafione propozycje. kolejny czarny charakter... no, prosze. myślę że w Carnage będzie lepiej. natomiast nie ma szans na przelanie jego charyzmy na odbiór tego filmu, moim zdaniem.
O to właśnie chodzi, że Richelieu w książce nie był wcale czarnym charakterem. I bardzo mnie to boli, że znów tak spłycają jego postać. Jak na razie to wyłącznie w wersjach Richarda Lestera był sobą.
Troche tez sie tego obawiam, jak pokaza w tym filmie tak charyzmatyczna postac jak Kardynal "o minie dumnej i wynioslej" (cytat z ksiazki) - W powiesci Richelieu byl moim ulubiencem a w tych filmach demonizuja go jak moga :(
Też uważam, ze to będzie tragedia. Bo i czego innego się spodziewać po reżyserze, który robi filmy na podstawie praktycznie samych gier typu survival-horror, a nagle przechodzi do powieści płaszcza i szpady i to do samych "Muszkieterów"! Do kina pójdę, ale załamię się na pewno. W ogóle te ostatnie adaptacje są tak na silę, już nie mają na nie pomysłów, wtykają dziwne pomysły. Buckingham z Richelieu spisują razem? Toż to śmieszne! Nigdy już chyba nie będzie takich adaptacji jak angielska z 1948, czy francuska z 1961 roku, pierwsza najwierniejsza fabule, druga najwierniejsza muszkieterom. A richelieu rzeczywiście demonizują, w powieści nie był tak przedstawiony, ale w pierwszym lepszym opracowaniu jest napisane, ze to czarny charakter, bla bla bla. A nie jest to zgodne z prawdą, po prostu on i główni bohaterowie stali po przeciwnej stronie barykady.
Oglądałam wczoraj film z 1948 roku i trochę się zawiodłam. Moim zdaniem, nie jest on lepszy od filmów Lestera. Odniosłam wrażenie, że reżyser na siłę chciał tam upchnąć wszystkie wątki z książki, co nie wyszło ekranizacji na dobre. Wszystko działo się tam tak szybko jakby ktoś to do przodu przewijał. Osoba, która "Trzech Muszkieterów" nie czytała do końca się nie połapie o co tam chodzi. Ta historia to materiał na dwa oddzielne filmy i szkoda, że jej na te dwa filmy nie rozbito. Pojedynki były wspaniałe, ale po co tam był nadmiar tych mdławych scen romantycznych? Dziesięć razy więcej ich tam było niż w książce, przez co film niesamowicie się dłużył i wiało nudą. Oprócz pojedynków, do plusów filmu można jeszcze wliczyć grę aktorską - Price ( choć muszę z przykrością stwierdzić, że było go tam stanowczo za mało ), Turner i aktorzy, którzy wcielili się w postacie samych muszkieterów naprawdę wczuli się w swoje role. No i Richelieu wreszcie nie był demonem, choć czasem zdarzało mu się mówić do króla[sic!] jakieś bzdury typu "ja jestem Francją".
PS. Nie wiesz może, gdzie mogę obejrzeć w internecie francuskie wersje muszkieterów z lat sześćdziesiątych?
Kupiłam na DVD, wyszły z kolekcji filmy kostiumowe. To prawda, że jest dużo wątków, ale mi się tamta ekranizacja podobała, bo była wierna powieści i w sumie z tego właśnie powodu, nie jest dużo naprawdę wiernych ekranizacji muszkieterów^^
Filmu jeszcze nie widzieliście, a już psioczycie ;/
Z góry niezadowoleni, pójdą do kina szukać na siłę: "do czego by tu się przyczepić?"
A później standarcik:
- Orlando zagrał słabo
- muszkieterowie tak nie mówią/zachowują się/wyglądają
- przerost formy nad treścią
- latające statki O.o
- Mila w sukience robiąca Matrixa, w filmie akcji?! jak ona śmiała!?
- mieli za białe zęby jak na tamte czasy
- co za gniot w ogóle?
- starsze wersje były lepsze
- nie ma porównania z ksiązką
Także moja prośba - nie idźcie do kina malkontenci, oglądajcie swoje ulubione wersje z dawnych lat, przeczytajcie książki jeszcze raz i dajcie reszcie cieszyć się z kolejnego czysto rozrywkowego filmu.
A jak się coś nie podoba patrz: mój avatar :)
Pozdrawiam.
Mam pewną uwagę: ogarnij się, weź głęboki oddech, a potem dopiero pisz. Uświadomię Ci coś: to jest DYSKUSJA (nie lubię włączać caps locka, ale chciałem to podkreślić), w której rozmówcy mogą napisać o swoich oczekiwaniach, wątpliwościach, czy frustracjach na temat zapowiedzi (UWAGA: Nawet, jeżeli w swej bezczelności ich wypowiedź jakimś cudem nie zgodzi się z Twoją), także wyluzuj i nie zachowuj się jak kolejny frustrat nie tolerujący opinii innych od swojej.
Swoją drogą, film ze swoimi "innowacjami" jest siłą rzeczy kontrowersyjny, nie rozumiem więc takiego zrzymania się z normalnej kolei rzeczy.
Rozumiem o co Ci chodzi, podobne zachowanie jak nasze w tej dyskusji może działać na nerwy. Ale weź pod uwagę także to że ludziom jest zwyczajnie przykro, gdy widzą książkę którą lubią czy cenią przeniesioną na ekran w taki sposób. Mają pełne prawo czuć się urażeni.
Ja już napisałam, że do kina na pewno na to nie pójdę ( chyba, że ktoś mi łaskawie postawi bilet ). A jeśli obejrzę nieco później w miarę czytelną kopię z internetu, to psioczyć też nie mam zamiaru, bo już się zdążyłam "napastwić" zarówno nad trailerem jak i nad opisem tego filmu;> Jednak czarnowidztwo wciąż uprawiam i jestem więcej niż pewna, że moja ocena wysoka nie będzie.
PS. Na Twój avatar boję się spojrzeć xD
Oj, Ty nic nie rozumiesz.... Nie rozumiesz najistotniejszych spraw, nie rozumiesz szacunku do klasyków, nie rozumiesz postawy tych wszystkich sceptycznych ludzi... Dumas to klasyk nad klasyki, to mistrz pióra, pisarz będący wzorem dla wielu literatów i idolem dla swych czytelnikach. Tworzył dzieła, które zachwycają niezmiennie czytelników od XIX wieku do teraz swoim kunsztem i geniuszem. Dumas to swego rodzaju świętość i tylko współczucie należy się ludziom na tyle prymitywnym, którzy nie rozumieją tego faktu i tym którzy tworzą jakieś chore profanacje w postaci filmów, które aż chce się nazwać zwykłym g*****... Wiesz jak wiele zrobiono okropnych filmów - zwłaszcza tych nowszych. Owszem dawniejsze ekranizacje lepsze, bo choć starali się wzorować na oryginale, a teraz. Teraz królują "boskie" pomysły reżyserów, scenarzystów ect.
Jaki będzie ten film? Nic jeszcze nie jest przesądzone, ale jak słusznie zauważyli moi przedmówcy już sam zwiastun mówi boleśnie wiele... Aż nadto wiele... I nie da się zaprzeczyć iż to ONI, a nie TY mają rację.
Więc daruj sobie obrażanie ludzi, którzy po pierwsze przewyższają Cię poziomem wiedzy i kultury. Nikt Ciebie tu nie obrażał, więc mogłabyś okazać szacunek innym, zwłaszcza jeśli Ty sama nie masz nic mądrego do powiedzenia.
Ale mi pocisnąłeś teraz, nie pozbieram się :)
I mój drogi parę spraw:
Po pierwsze mam wrażenie, że to Ty nic nie rozumiesz. Dumas może być klasykiem nad klasyki i wszystko co tam jeszcze napisałeś, co wciąż nie zmienia faktu, że jego dzieła nie są pierwszymi, które Hollywood spłyca na własne potrzeby. Nie jedną już świetną książkę przerobiono na typowo rozrywkowy film. Czy to w jakiś sposób zmniejszyło ich literacką wielkość? Wątpię. Poza tym, miarą inteligencji w moim pojęciu jest m.in fakt umiejętności korzystania z popkultury bez szkody. Człowiek prawdziwie inteligenty nie boi się obejrzeć bezmózgiego filmu, bo nie musi na każdym kroku swojej inteligencji potwierdzać. A Ty tutaj z tym zapienieniem brzmisz jak człowiek, który idzie na koncert disco polo i wraca zażenowany, że mu Mozarta nie zagrano. Naprawdę, czego Ty wymagasz od filmu z Orlando Bloomem i Percy Jacksonem? Podniosłych dialogów? Spojrzenia w ludzka duszę? Odpowiedzi na odwieczne pytania o sens życia? Pewnie powiesz, że wymagasz jedynie szacunku do książki, która jest pierwowzorem. Ok, rozumiem. Ale taka wersja już była. Ta, taka nie będzie, bo czasy się zmieniły, a ten film jest wyraźnie nastawiony na zarobek. Ale czy naprawdę muszę to tłumaczyć? Chyba nie urodziłeś się wczoraj, by tego nie rozumieć.
Po drugie: Film na pewno będzie typową sieczką. Ja mam zamiar iść na niego w przyszłym tygodniu a od seansu oczekuję czystej rozrywki, dobrej akcji, humoru i ładnych widoków. I mam wszelkie podstawy do takich oczekiwań. Ty natomiast zamiast do kina możesz się przecież wybrać na spacer, albo znów otworzyć książkę Dumasa i przeżywać ją na nowo. Czy Ci ktoś każe iść do kina? Zapieniać się na internetowych forach? Nikt. Nie podoba Ci się trailer to najzwyczajniej w świecie olej ten film. I to propozycja do każdego, kogo inteligencja jest obrażana kinem rozrywkowym. Po prostu filmu nie oglądajcie. Już niedługo ma wyjść film będący remakiem jednego z moich najukochańszych obrazów na świecie. Czy się piekle na forum tego filmu? Nie. Bo mam ciekawsze rzeczy do roboty. Jak wyjdzie obejrzę, albo i nie. Jak obejrzę i mi się totalnie nie spodoba, wystawię niską ocenę i nie rozpocznę krucjaty, tylko wrócę do swojego ukochanego pierwowzoru.
Po trzecie. Zacytuj mi proszę fragment, w którym kogoś obrażam w pierwszym poście. Chyba, że słowo "malkontent" Cię obraża, wtedy cóż, mówi się trudno. Mądrego do powiedzenia mam tyle, że jeszcze byś się zdziwił ;) Nie oceniaj ludzi, bo wpisac w necie. To naprawdę źle świadczy o inteligencji :)
I kończę, bo i tak się rozpisałam aż nad to.
Pozdrawiam
Przykro mi, że nie zrozumiałaś wymowy mego posta, ale cóż. Jak widać dyskusja nie ma sensu...
Cóż, zgoda widać, że jesteś stu procentowym wykwitem współczesnej cywilizacji i pop kultury, więc każda rozmowa z Tobą wydaje mi się w tej chwili bez sensu. Tak, przy okazji to bardzo mi przykro. Od razu widać jak trudne masz życie, skoro w taki sposób podchodzisz do świata. Wyładowujesz swoją frustracje. Ale czy naprawdę jest Ci lepiej, jeśli podbudowujesz swoje ego obrażaniem innych i kłóceniem się o nie wiadomo co?
To Ty zaczęłaś agresywną dyskusje nie wiadomo po co. Ja poinformowałem Cię tylko o błędzie jakim jest obrażanie innych i starałem Ci się wytłumaczyć podejście ludzi będących przeciwko tworzeniu wszelkich komercyjnych produkcji z dzieł jakichkolwiek klasyków. Szkoda, że nie zrozumiałaś i że nadal zachowujesz się w taki sposób...
Może zamiast wyładowywać frustracje tutaj pójdziesz do psychologa? ;)
Co do cytatów - nie musisz napisać konkretnego przekleństwa by obrażać - po pierwsze złośliwe przytyki jakich pełno jest w Twoich postach oraz odsyłanie do awatarka, który jest dość jednoznaczny. Czyżby wyrażał Twój pogląd na świat? ;)
Nie oceniam po wpisie, ja czytam między wierszami. I naprawdę daruj sobie, bo w ten sposób zrażasz tylko innych do siebie.
Czasem wystarczy odrobina kultury. Wiesz jak to ułatwia życie?
Bardzo trafna analiza... Ja osobiście jestem jednym z tych, co na coraz to kolejne filmy z końcówką 3D macham ręką. Dla mnie niewiele zastąpi starych dobrych klasyków, z klimatem...
Masz zupełną rację. Nowe nie zawsze jest lepsze. Moim zdaniem 3d ma jedną podstawową zaletę - można zobaczyć coś zupełnie inaczej, a to jest dość ciekawe.
Rzeczywiście... z tym 3D nietrafiony pomysł, natomiast całość filmu dobra. Złotych Malin na 100 % nie dostanie... zwłaszcza ze względu na niszowy, ale jednak całkiem spójny scenariusz, średnią grę aktorską... poza tym Waltz ratuje wszystko... Złotą Malinę może raczej dostać film "Postrach nocy" z Farrellem... osobiście jednak bym tego nie chciał :D
wiecie co? gadaceie takie pierdoły ze to sie w głowie nie miesci ! zajebisty film a wy z siebie znawców robicie kuźwa nie wiadomo jakich. żal mi was tylko odstraszacie innych ;/// masakra
Muszę przyznać ,że na mnie też plakat zrobił negatywne wrażenie. Nie tego się spodziewałam... 3D? Laluś Lerman? Latające statki? No nie wiem czy zadziała,ale mimo wszystko sprawdzę osobiście ;)
własnie wrocilismy z kina . film słaby. efekty, zwlaszcza z mila w tle, wcisniete na sile. jesli komus podobal sie zloty kompas to ten film prawdopodobnie oceni wysoko.
Masakra totalna, ocena max 4.5 widać ze rezyser upatrywal sukces tylko na obrazie 3D i jesli ktos sie jara na efekty to odrazu mowe ze dla mnie nie byly potrzebne, zreszta szukanie efektow specjalnych w filmie plaszcza i szpady mija sie z celem troszke. Juz nie wspomne ze film to stare odgrzewane kluchy, dodano raptem szkice da vinciego i latajace statki, wiec jesli dodano cos takiego oczekiwalem ze dodadza i inna fabule, niestety film to straszna lipa, pojedynkow zero i bardzo slabe! powinien sie uczyc od D'Artagnan z 2001, wiem ze tam troszke przesadzali no ale zawsze bylo na co popatrzec a tu raptem jedna dobra scena! Jakos ogladajac ten film aktorstwo takie na odwal sie, takie bezpluciowe, odbębnione i tyle, na koniec intryga w filmie strasznie płytka- pojechali, odzyskali, wrocili. Zero napiecia zero dreszczyku no nic! I jedyne co widac to efekty rodem dobre SF a film kostiumowy- to sarkazm taki maly. Ja od siebie nie polecam!
Przeciez ten film nie ma byc wierna adaptacją książki! Z powiesci Dumasa został w zasadzie sam szkielet czyli bohaterowie, cała reszta to fantazja rezysera. Wezcie to pod uwage :)
Dokładnie! Chyba nie myślicie, że to miał być film na poważnie? Z Milą, która udaje Zetę-Jones z Osaczonych, Christophem Waltzem, który gra kardynała ten film nie mógł być poważny. Wszystko w tym filmie ma charakter komediowy. I moim zdaniem to dobrze. "Wiernych adaptacji" mamy aż nadto ;)
Jak dla mnie 7/10
Wierne ekranizacje to w pojęciu twórców filmów - coś nie możliwego ;P
Jak bym liczył iż zobaczę cokolwiek z książki prócz bohaterów to bym się załamał... a tak - było się z czego pośmiać... Niektóre pomysły były tak beznadziejne, że nie pozostawało nic innego niż się śmiać (lub płakać xD)
ps. Moim zdaniem najbardziej rozbrajająca scena (prócz bitwy na sterowcach) to ta w której Milady kradnie naszyjnik xD
Według mnie ten film nie był taki zły :) było dużo ciekawych i efektownych scen :) dobrze zrobione sceny walk :) najbardziej podobał mi się sam początek filmu :) i zgadzam się co do sceny z milady kradnącej naszyjnik :)
Mi osobiście podobała sie pierwsza scena z Aramisem - kiedy stał w płaszczu i się modlił... Za samo ujęcie duży plus ;)
A kto, podobnie jak ja, pokładał się ze śmiechu przy prototypie laserowego systemu zabezpieczeń przed naszyjnikiem xD ? Ręka w górę!
Zamienić straż królewską na zombie i mamy "Resident Evil". Nic niewykluczone, poczekajmy do następnej części;>