Na szczęście dla tego filmu pierwszą sceną jaką zobaczyłem była walka z gwardzistami. Gdy później zacząłem oglądać od początku, stopniowo rosło moje osłupienie, które wkrótce przerodziło się w rezygnację pomieszaną z ponurą ciekawością jaki jeszcze idiotyzm udało się wcisnąć scenarzystom w tego gniota... Wątpliwości związane z sensem przenoszenia na ekran po raz nie wiadomo który dobrej, ale już mocno przechodzonej powieści "tfu-rcy" rozwiali ideą... no właśnie... czego? Zrobić film dla młodzieży? Sci-Fi? Nie wyszło ani jedno, ani drugie, a biedny Dumas przewraca się w grobie. Tym większe było moje zdziwienie, gdy przeczytałem, że to produkcja europejska. A myślałem, że tylko Jankesi potrafią tak spartolić film...
Dałem 2 gwiazdki. Czemu tak dużo? Jedna bezsprzecznie należy się specowi od fechtunku, a druga jest dla Mikkelsena, który wydaje się stworzony do fimów tzw. kostiumowych ("Kochanek królowej").