Film beznadziejny!!! Porównać go mogę tylko z ostatnim Robin Hoodem (film dla Crowa, a nie o Robin Hoodzie).
Do tych co czytali książkę :
Każdy kto czytał lub cokolwiek słyszał o książce Dumasa będzie chyba głęboko zażenowany. Bardzo luźne nawiązanie do oryginału. Parę wątków oczywiście jest, ale bardzo swobodnie wtrącane przez reżysera. Powiedzenie że "to film na podstawie" to już głębokie nadużycie. Dobór aktorów TRAGICZNY Orlando Bloom??? Świetny pomysł żeby ściągnąć parę nastolatek. Odwzorowanie pierwowzoru? Szkoda słów... Milla Jovovich - nawet czasem lubię z nią jakiś film obejrzeć, ale tu nie pasuje. Nie zagrała intrygantki, a jej zachowanie było zbyt wyzywające i wulgarne jak na Milady. Ona nie tak zawracała facetom w głowach. Logan Lerman - pierwszy raz go widziałem na ekranie, ale to nie jest D`Artagnan! Ten był bezczelny, niewychowany, głupi(nie nierozważny jak młody człowiek, bo chyba takiego chciał go reżyser zrobić). Naprawdę miłośnikom tej pozycji literackiej szczerze odradzam ten film.
Do tych co nie czytali książki :
Ponadczasowe dzieło nie oznacza wymieszania różnych epok ze sobą. Generalnie jak ktoś niewiele wie o pierwowzorze, to może iść. Ale... Gdybym wiedział tyle co wiem, to bym wolał iść na spacer w śnieżycę i przy mrozie -20. Z dzieckiem bym się nie wybrał, bo takiego zakłamania do oryginału bym mu nie pozwolił na kojarzenie pięknej historii z takimi bzdurami. O epoce można się niewiele dowiedzieć. Walki na szpadę to po prostu zwykła bójka. Nie mistrzowie fechtunku, ale pseudo popisy i niesamowita nieudolność przeciwników. Nie, nie jest to film z gatunku płaszcza i szpady jakie znamy. 2/10
Generalnie wszystkim odradzam. Szkoda że nie mogę dać 0.
Wiesz ja bym tego filmu z "Robin Hoodem" nie porównywała, bo po pierwsze ci "Trzej Muszkieterowie" powstali jako bardzo luźna ekranizacja, która ma być filmem rozrywkowym, przygodowym, komediowym itp. itp. Ja z takim zamiarem szłam do kina, a znam mniej więcej pierwowzór, choć w całości książki jeszcze nie przeczytałam, jednakże zdaję sobie sprawę, że Dumas nie o tym pisał, i znam też historię uwierz mi - ale to mi nie przeszkadzało dobrze się bawić na tym filmie i dać mu wysoką ocenę. Nie każdy film trzeba brać na poważnie. Dlatego będę bronić tego wydania "Trzech Muszkieterów" :). To nie miał być film historyczny żeby dowiadywać się o epoce.
Co do "Robin Hooda" to tutaj był ten problem, że Scott chciał zrobić poważny film, który będzie prawdziwą historią Robin Hood co mu nie wyszło...
Jeżeli ktoś ośmiela się nadać tytuł filmowi od książki, to chyba należy raczej oczekiwać, że będzie on wzorowany na pierwowzorze? Jeżeli sobie chcą robić luźne adaptacje dla widza masowego, to proszę bardzo, ale nie można kalać dobrego imienia autora czy książki!!! Zamiast zrobić film, który by zachęcał do przeczytania powieści, to robi się coś takiego. A potem biedny młody czytelnik nie wie za co się zabrać i sięga np po sagę Zmierzch... No i rośnie z tego taki wytwór popkultury, zupełnie taki sam jak wszyscy inni. Bleeee... Na szczęście dla mnie NIGDY dobry film nie dorośnie nawet do pięt dobrej książki.
Zgadzam się z tobą, że żaden film nie jest w stanie dorównać książkowemu pierwowzorowi. Jednakże jeśli chodzi o tych "Trzech Muszkieterów" to naprawdę nie rozumiem o co tyle hałasu? W końcu w zwiastunach było ewidentnie widać, że to będzie bardzo luźna adaptacja książki Dumasa, dlatego moim zdaniem nikt nikogo tutaj nie oszukał. Zanim poszłam do kina wiedziałam czego się spodziewać przez co się nie rozczarowałam. Po za tym to zależy od indywidualnego podejścia konkretnej osoby. Widziałam chyba 3 (o ile dobrze pamiętam) ekranizacje "Trzech Muszkieterów", każda była inna, każda była na swój sposób dobra i każda na swój sposób zachęca mnie do przeczytania książki. Dla mnie przede wszystkim bowiem chodzi w tej historii o przyjaźń, oddanie, honor i może dlatego aż tak bardzo nie sprzeciwiam się tej innej wersji dzieła Dumasa.
A co do tego, że tytuł jest taki jaki jest to np. "Ostatni Mohikanin" również jest bardzo luźną adaptacją książki, a mimo to ma tytuł taki sam i jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś miał o to akurat pretensje.
Nie miałam aż tak silnych emocji względem tego filmu, ale również miałam wrażenie że pełno w nim było marnych imitacji... Zamiast soczystej pieczeni, na jaką liczyłam zachęcona marką "Muszkieterów" otrzymałam jakoś MOM. Nie dałam rady zjeść nawet połowy...
Przesada. Film owszem luźno nawiązuje do książki ale w tym przypadku to nie przeszkadza. Przyjemna lekka pozycja z dużym budżetem. Polecam każdemu kto nie bierze takich produkcji zbyt poważnie i traktuje je jako rozrywkę.