Zachwyt powierzchnią - urocza gra odcieni niebieskiego już od pierwszych kadrów filmu. Jak zwykle wspaniała - muzyka ilustracyjna Preisnera. Empatia dla Juliet Binoche (może to jej największa, najlepsza rola), dla jej bólu, dochodzenie razem z nią do wolności. Poprzez wybaczenie...poprzez akt...Pokłony dla Kieślowskiego. Wielki film.
Niebieski
Mało słów, ale jaka intensywność przeżycia. Niewiele się dzieje, ale jakie napięcie, potęgowane przez piękną muzykę Preisnera i pracę kamery skupiającej się na, zdawałoby się nieznaczących, ale wiele mówiących, szczegółach. Maksymalizm w minimaliźmie. To jest to co kocham w tym filmie.
Jest w filmie scena gdy Julie odwiedza matkę , ta pyta ją co u niej.Julie odpowiada, że straciła męża i córkę. Powiedziała jej wszystko i nic jej nie powiedziała.Wśród kilku warstw filmu jest i ta opisująca co jest pomiędzy tą jednozdaniową informacją a niepewnością, smutkiem i bezsilnością wobec bezprawia losu.Kieślowski opowiada o tym bez jakiegokolwiek emocjonalnego szantażu. Z czułością dla swojej bohaterki ale bez współczucia i to jest w tej opowieści bardzo eleganckie. Subtelna aura metafizyczna bez nadmiaru zaburzającego, jak często w przypadku filmów Tarkowskiego(waloryzowanego w recenzji filmwebu), właściwe odczytanie intencji twórców. Piszę w liczbie mnogiej bo wg. mnie wkład p.Piesiewicza ma, przy całym projekcie: Trzy kolory, znaczenie istotne.Nie musimy się zgadzać na to co zaprojektował nam Stwórca wszechświata, możemy to poprawiać na miarę naszych możliwości to właśnie miara wolności.Będąc pod ogromnym urokiem ,,Niebieskiego" pozostaję z większą atencją dla ,,Przypadku" i ,,Amatora".Good night and good luck, esforty.
9/10