PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1161}

Trzy kolory: Niebieski

Trois couleurs Bleu
1993
7,7 70 tys. ocen
7,7 10 1 69585
7,3 47 krytyków
Trzy kolory: Niebieski
powrót do forum filmu Trzy kolory: Niebieski

Film przypominajacy produkcje telewizyjną, który mimo kilku scen zdjeciowych niczym nie zachwyca. Cała fabuła filmu opiera się na jednej postaci, która mnie osobiście nie przekonuje. Wszystko w tym filmie jest jakby dodane na siłe, począwszy od bohaterów, na watkach fabularnych kończąc. Film jest określony mianem psychologicznego, a cała psychologia kończy się na postrzeganiu świata przez głowna bohaterkę. Moim zdaniem również dialogi opierające się na niedopowiedzeniach do niczego tak naprawdę nie prowadzą, jak scena z pobiciem meżczyzny przed kamienica, dialog z prostytutka na basenie i w klubie nocnym i wymuszona postac zmarłego męza artysty. Wedlug mnie psychologia w tym filmie jest ograniczona, do konca filmu nie dowiadujemy się co czuje głowna bohaterka, tylko jaki to ma wpływ na jej zachowanie, które wydaje sie egoistyczne i pozbawione moralności.

ocenił(a) film na 10
kat_7

Krytykujesz zamierzenia reżysera, a przecież zamysł filmu jest bardzo prosty.Bohaterka obserwuje świat po nieszczęściu osobistym i próbuje w tym wszystkim znaleźć sens swojego dalszego istnienia.
Dialogi są ascetyczne i takimi mają być .Dlaczego nie lubisz tej formy ?.
Czy wszystko jest tam dodane "na siłę" ?.
Nie sadzę.

marekblachowski

Film jest dla mnie przeciętny, nie powala ani formą ani treścią, oglądać film tylko żeby przebrnąć, dla samego oglądania, jak na dzsiejsze kino to za mało.

ocenił(a) film na 10
kat_7

Dlaczego uważasz,że za mało ?.Czy "stan" kina trzeba mierzyć miarkami produkcji amerykańskich ?.Najlepsze filmy za oceanem powstają wtedy,gdy reżyser(operator,scenograf itd.) chcą "mówić " tak jak w Europie.
A co powiesz o filmach Antonioniego ,Rohmera,Bergmana ?.

marekblachowski

Każdy film to dla mnie całkiem inna historia, nie wierze w nazwiska.

ocenił(a) film na 10
kat_7

Nie mówiłem o nazwiskach.Każdemu reżyserowi zdarzały się słabsze filmy.Ja też nie lubię kilku Kieślowskiego."Niebieski " nie przypadł mi do gustu przy pierwszej próbie oglądania.Powód ?.Nie podobała mi się moralność bohaterki.
Czy "Niebieski " pretenduje do Krainy Wysokiego Filmu ?.To chyba błędne rozważanie.On zawsze tam był .

marekblachowski

Niby dlaczego tam był? Według mnie sprawa nie jest taka oczywista, historia przedstawiana we filmie nie jest psychologicznym majstersztykiem, nie wsystarczy również zrobić pieknego detalu pokazującego cieknący płyn hamulcowy, bo w zestawieniu z innymi scenami wydawał się nie pasować. Sami bohaterowie, którzy nie mają tak istotnego wpływu na bohaterkę, po co pokazywać egoistkę, która nigdy sie nie otworzy, która stworzyłą własny świat w głowie i za nic nie chce go zmienic.

ocenił(a) film na 10
kat_7

Ja lubię kameralne filmy o wnętrzu.Nazywasz bohaterkę egoistką.
Wiem skąd bierze się to wrażenie.Spróbujmy zrozumieć kobietę przeżywająca trudne chwile.Nie zgadzam się z sugestią nieotwarcia na świat.Ona przecież kończy utwór zaczęty przez męża,spotyka się z dziewczyna w ciąży,matką.
Detale w filmie są ważne.Zapamiętuje się je na zawsze.
Napisałem ,że film jest wśród "Wielkich",bo są prawdy obiektywne.

marekblachowski

["Ja lubię kameralne filmy o wnętrzu."]
Właśniego owego wnętrza film nie ukazuje, nie znamy myśli głownej bohaterki (które mogły byc wyrażone na przykład w odpowiednich dialogach).

["Spróbujmy zrozumieć kobietę przeżywająca trudne chwile"]
Oglądając film odnisi się wręcz przeciwne wrażenie, spróbujmy obejrzeć tą historię bez jej potępiania, zrozumieć lecz w sensie "to możliwe zachowanie", nie poddając go ocenie moralnej, nie wyciagając wniosków. Takie podejście do sprawy zdecydowanie odbiera temu filmowi tzw "głebszy sens". Film nie odpowie nam na najważniejsze pytania "Dlaczego właśnie takie zachowanie?" (bo to że ono jest mozliwe każdy rozumie), "Jakie myśli kierują głowną bohaterką, podejmująca kolejne decyzje?" i wkońcu "Jakie znaczenie mają dla niej spotykani przez nią kolejno bohaterowie?".

["Napisałem ,że film jest wśród "Wielkich",bo są prawdy obiektywne." ]
Myślę, że to kwestia gustu, czyli prawdy subiektywnej, ludzie widzą to co chcą zobaczyć, łatwo poddając się pozornej ulotności.

ocenił(a) film na 10
kat_7

Filmy Kieślowskiego pełne są ciszy.Taki jest "Dekalog","Podwójne życie... ","Trzy kolory".Myślę,że sposób w jaki pokazał bohaterkę pozwala wysnuwać pewne domysły.
Czy brak jest dialogów ?.
Rozmawia z sąsiadką,przyjacielem męża,matką.Z nikim nie nawiązuje bliskości,bo stan w jakim się znajduje nie pozwala być z ludźmi.
Zastanówmy się jak rozumiemy terminy:"film wartościowy","film głęboki","film klasyczny".Czy powinny mówić o fundamentalnych wartościach ?.Tak,ale czasem w "prostym" filmie dla młodzieży można opowiedzieć przejrzystsze historie.
Obiektywność,a "wielkość " filmu.Czy oglądając "Piknik pod Wisząca Skałą ","Powiększenie","La Stradę""Dzisiejsze czasy","Lisbon Story","Prosta historię" (przykłady) nie ma się świadomości ich ponadczasowości ?.
Podobne odczucia miałem przy "Niebieskim".
Niedomówienia,skrótowość myślenia,tajemnice są urokiem filmów.

użytkownik usunięty
kat_7

Widoczne oglądaliśmy dwa różne filmy ;) Odpowiedź na zadane przez Ciebie pytania jest bardzo prosta :) Przede wszystkim Julie przez większość filmu jest egoistką, chce zerwać z przeszłością, sama mówi, że nie chce się już z nikim wiązać, mieć wspomnień, bo to tylko niepotrzebnie rani (motyw z pożyczeniem kota, aby zajął się myszami, sprzedaż domu itp.). Ale zauważ, że informacja o zdradzie przynosi Julie ulgę, stąd tyle łez na sam koniec filmu (Julie przez cały film nie płacze). Na Julie mają wpływ poznane osoby, w tym prostytutka, właśnie te poznane osoby mają każda własną historię (na końcu filmu pojawiają się kolejno te postaci, gdzie każda z nich ma swoje własne życie, własne problemy, dociera do nas, że nie tylko jedna Julie jest na świecie, że każdy z nas ma problemy i tragedie). Na końcu filmu Julie odczuwa wyraźną ulgę po tym jak dowiaduje się o zdradzie (skończenie utworu, telefon do Oliviera i na samym końcu łzy). Kieślowski w tym filmie świetnie nakreślił uczucia towarzyszące śmierci najbliższych osób, widz po kolei poznaje głębię tych uczuć, po czym poszczególne zdarzenia i informacje z przeszłości i teraźniejszości zmieniają tok myślenia głównej bohaterki i przy okazji widza, uczucia stają się coraz bardziej skomplikowane, pojawiają się nowe wątki. Ten film to studium tragedii głównej bohaterki, traci ona najważniejsze dla niej osoby, wydaje się, że nie ma po co żyć. Sama mówi, że miała osoby, które kochała i które ją kochały. Po czym dowiaduje się o zdradzie, co rzuca cień na całą siatkę jej uczuć, komplikują się one i nawarstwiają, informacja ta przynosi jej wręcz ulgę i ukojenie (powrót do symboliki koloru niebieskiego). Myślę, że ten film można tak naprawdę zrozumieć właśnie w wieku >25, oglądałam ten film jako nastolatka i tylko wydawało mi się, że go rozumiem. Jak to ktoś wyżej napisał - wróć do tego filmu za kilka lat, bo teraz nie ma sensu ;)

To twoja opinia, odczucia, to co napisałaś jest logiczne i co do tego nie ma wątpliwości, lecz nie zrozumiałaś moich słów nie interesuje mnie prawdopodobne zestawienie faktów, lecz tzw. "głebszy sens", psychologia filmu sklaniająca do refleksji. Mówisz o symbolice, moim zdaniem jest równie "podniosła" i kiczowata co muzyka Rubika. Nie twierdze, że film jest zły, uwazam go za ciekawa pozycje, jednak mimo najszczerszych chęci i dorabianej mu otoczki jest zwyczajnym filmem, równie szybko zapomnianym co obejrzanym.

użytkownik usunięty
kat_7

No zgadza się, to subiektywne odczucia ;) Dla mnie na przykład większym kiczem byłoby pokazanie tragedii i towarzyszących jej odczuć w sposób oczywisty, jak to mamy okazję oglądać w tzw. "wyciskaczach łez". Przyznam, że "Niebieskiemu" brak jest takich wzruszających scen, a podczas oglądania tego filmu towarzyszyły mi raczej odczucia bliżej nieokreślonego niepokoju. W tym filmie podobają mi się właśnie te niedopowiedzenia. Myślę, że strata tak bliskiej osoby, a właściwie całej rodziny nie musi koniecznie prowadzić do wylewności i opowiadania wszystkiego w dialogach. To, że Julie prawie przez cały film nie płacze i nie mówi o tej tragedii tworzy właśnie świetne tło dla studium psychiki wrażliwej, inteligentnej artystki, która reaguje na śmierć swoich bliskich agresją (wobec innych osób, wobec cieplejszych uczuć, także wobec siebie) oraz spychaniem wszystkiego do podświadomości. Poza tym historia opowiedziana w tym filmie jest o tyle bardziej przerażająca, że właśnie "zwykła", każdemu się to może przydarzyć i przydarza się każdego dnia. Sęk w tym, że nie wszyscy reagują na taką tragedię w taki sam sposób, co jest rzeczą oczywistą - jedni popełniają samobójstwo, a inni się staczają na samo dno. Podoba mi się również to, że przemiana Julie na samym końcu nie jest przesadnie spektakularna, nie obserwujemy happy endu i uśmiechu od ucha do ucha pt. "Już jest ok", a jedynie pewne poszlaki (oczyszczające łzy, lekki, ledwo zauważalny uśmiech na ustach Julie), które mogą sugerować, że główna bohaterka poradzi sobie kiedyś w przyszłości z tą sytuacją, co jest dużo bardziej wiarygodnym zakończeniem, niż happy end w ramionach innego mężczyzny ;)
Pozdrawiam

Nie chodzi o podniosłość, płacz a jedynie o psychologie, odpowiedz na pytanie co i dlaczego, przyczyna->skutek z zasad głoszonych juz przez Arystotelesa. Wytłumacze to dosadniej, pokazywać można wiele rzeczy, pytanie tylko po co? tej odpowiedzi Kieślowski nie daje, po co więc ten film, żeby pokazać, że kogoś może spotkać tragiczny los, myśle że każdy cżłowiek jest tego świadom, zdecydowanei brak wnętrza, przemyślen kierowanych do widza.

kat_7

Całkowicie się z tobą zgadzam.
Lubię kino Kieślowskiego, ale niebieski do mnie nie przemawia. Wolę takie obrazy jak np. "Przypadek". Tam przynajmniej widać sens, można go zobaczyć lub sie go domyślić. A tu... Bez komentarza. Jak dla mnie film przefilozofowany i przeintelektualizowany, co w odbiorze tworzy sztuczny obraz.