PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1161}
7,7 67 768
ocen
7,7 10 1 67768
7,1 23
oceny krytyków
Trzy kolory: Niebieski
powrót do forum filmu Trzy kolory: Niebieski

re:mini.scencje

ocenił(a) film na 8

jęki z wnęki, z wyrwy, przedsionka piekła albo poczekalni życia ściśle podług schematu wprawdzie ogranego, acz znanego i sprawdzonego: tragedia, wycofanie się z życia publicznego i pustynia, potem powrót i akceptacja wdrukowanej konieczności bytowania na jego innym, rzekomo głębszym poziomie..

ocenił(a) film na 10
Westernik

ta rzekoma głębia - masz racje...

ocenił(a) film na 8
jocisko

czołem, to nie miało być ironiczne, ale jak zwykle wychodzi moje niechlujstwo językowe (jest to zresztą cecha której się wstydzę, z którą nieustannie się zmagam i za którą bardzo przepraszam).

cóż, rzekomo, bo to nie da się jednoznacznie powiedzieć jak to będzie, niby powinno być że na głębszym, a przecie co i rusz to spotyka się jakieś wycofanie, jakiś powrót w bezpieczną skorupę, w pozór, jakiś dystans. o ile pamiętam - bo słabo już pamiętam ten film - bohaterka patrzy w ostatniej scenie zza szyby, czy tak? jakby była w akwarium, jakby oddzielona od świata, nie wiem czy takie oddzielenie mieści się w ramach głębszego pojmowania, trochę powątpiewam, ale, jak wspomniałem, nie pamiętam już tego filmu, za to pamiętam bardzo dobrze inny twór kieślowskiego, na podobny temat: Dekalog IV. oto sztucznie wywołany rzekomym przeczytaniem listu pozór prawdy okazuje się do tego stopnia nie do zniesienia, że bohaterowie wolą spalić prawdziwy list i żyć sobie dalej w błogiej nieświadomości rzeczy niźli konfrontować się z realnym. wybierają fikcję, pozór, kłamstwo, nie chcą się męczyć w imię jakichś wyższych, czy też, niechaj już będzie - głębszych treści. oni też niejako zostają w akwarium, pływają, unoszą się na wodzie, a przecież oddzieleni, wybierają życie wygodne, a przecież straszne w swojej niewiedzy, domysłach, niedopowiedzeniach..

to zresztą w kinie jest bardzo częsta figura: ten cypher, który woli zdradzić kolegów, wykasować pamięć prawdziwego i wrócić do Matrixa; ten costner, który znajdując suchy ląd woli zawrócić tratwę i błąkać się dalej po Wodnym Świecie jakby sensem jego życia było szukanie, nie - znajdowanie; ten syn czornego z pięknego filmu kusturicy Underground, który, po wyjściu z piwnicy w której był spędził całe życie, po paru zaledwie chwilach na wolności, bojąc się wszystkiego co widzi, powie wreszcie: "chcę z powrotem do piwnicy" i tak dalej, i tym podobne..

powiedziano - wprawdzie w innym trochę kontekście, ale co tam - prawda was wyzwoli.. wróć, tak nie powiedziano, powiedziano inaczej - poznacie prawdę, a ona was wyzwoli - czy aby na pewno?

ocenił(a) film na 10
Westernik

Od 15 lat próbuję dowiedzieć się, czy to było akwarium czy co, jak dorwę scenariusz produkcyjny to może w końcu się dowiem.

Tutaj kwestia jest taka, że bohaterka doznając traumy próbuje znaleźć siłę poprzez ucieczkę od swojego człowieczeństwa. Niejako wznosi się ponad ludzkie przywiązanie, a co za tym idzie ból. Czy po powrocie z tej wycieczki na łono zaprzeczenia będzie żyła z większą głębią? Jakaś moja romantyczna dusza chce wierzyć, że tak, ale to mówi mi jej uśmiech pod koniec tuż przed ściemnieniem ekranu.

ocenił(a) film na 8
jocisko

dzięki, przypomniałeś mi, a zatem szczerze wątpię w tą przemianę, oczywiście dystans sprzyja trzeźwości sądu o ile jest zdrowy, to znaczy wychodzi niejako ponad tak i nie, staje z boku, ale nie wyklucza jednej z opcji, obejmuje dwie naraz, natomiast bohaterka jak zauważasz idzie w negację, w to "nie" właśnie. a co się stanie jeśli dla przykładu zatrzymamy wahadełko w momencie jego największego wychylenia w jedną ze stron a potem puścimy - wiadomo, bardziej gwałtownie wychyli się i uderzy w drugą stronę i dłużej mu zajmie jego - powiedzmy - powrót do naturalnej harmonii, jakiejś równowagi. można zatem sądzić, iż zwana rzeczywistość upomni się o bohaterkę z jeszcze większą siłą (zresztą w trakcie filmu są tego przykłady, są sceny kiedy ona nie wytrzymuje, pęka w wyniku kontaktu z tak zwanym życiem w jego jakiejśtam żywej nagości, choćby te kotki).

ocenił(a) film na 10
Westernik

Te kotki to jest konfrontacja z jej lękiem. Ona chciała uniknąć cierpienia, a cierpienie znalazło ją. Chciała uniknąć przeszłości to wracała do niej w postaci niedokończonego dzieła "męża". Chciała uniknąć przyszłości - pojawia się w konfrontacji z ciężarną kochanką męża. Chciała uniknąć bolesnej prawdy o tu i teraz a przypomina jej o niej zmarła za życia matka, która jakże symbolicznie zlewa się z Julie w odbiciu szyby. Ale są jakieś tam zaczątki tego, że wieczna ucieczka nie będzie jej towarzyszyć do końca.
Uśmiech tuż przez zaciemnieniem ekranu.
Fakt, że nawiązuje relacje z oryginalną sąsiadką.
Działa wg swoich zasad, choć mogła popłynąć z prądem - petycja o pozbycie się sąsiadki.
Ucieka do Oliviera po konfrontacji z kochanką męża i nieudanej próbie zdobycia pocieszenia przez spotkanie z matką zamiast pogrążyć się w udawaniu, ze nic się nie dzieje.
Przyjazd do Oliviera z partyturą (bez zabrania fajek) po telefonie dziwnym, acz znaczącym. Mogła wysłać mu na chama partyturę, skoro chociaż muzyką była wartością w jej życiu.

ocenił(a) film na 8
jocisko

ładnie to wszystko wychwyciłeś, znaczyłoby to wszystko chyba tyle, że w próżni żyć nie można, że tak zwane życie prędzej czy później i tak się o ciebie upomni w takiej bądź innej postaci.. mi się przypomina jeszcze jedna scenka tego typu, krótka acz znacząca i pod te opisane przez ciebie właśnie, kiedy ona obserwuje tę staruszkę, która podejmuje heroiczną próbę wrzucenia butelki do kontenera - nie reaguje, choć może by chciała, może powinna, może cośtam się dzieje w jej sumieniu, jakiś zwykły odruch litości czy współczucia, których po prostu nie można zabić, wyplewić z siebie ot tak i na mocy samej tylko decyzji.

ocenił(a) film na 10
Westernik

Ona patrzy na staruszke w momencie, gdy z otaczającego ją świata interesuje ją tylko kawa i lody. Wtedy staruszka jest dla niej zbyt dalekim otoczeniem. Potem, gdy życie upomina się o swoje prawa przyjeżdża do Lucille, mimo iż byłaby całkowicie usprawiedliwiona, gdyby odmówiła.

ocenił(a) film na 10
Westernik

Ps, wychwycilam ;)

ocenił(a) film na 8
jocisko

przepraszam za tę omyłkę, nie sprawdziłem, nie wiem czemu pisząc do osoby anonimowej z góry przyjmuję formę męską, może teraz, dla odmiany, zacznę stosować żeńską..

no tak, a wiedziałaś, że tę babuszkę wrzucającą butelkę do koszyka odgrywa sam kieślowski? długo to było utrzymywane w tajemnicy, niewiele osób o tym wiedziało, jakoś to chyba nie dawno przy okazji xiążki o kieślowskim wypłynęło.. osłupiałem kiedy się o tym dowiedziałem, nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się to piękne w jakiś prosty, acz tajemniczy i ujmujący sposób - to tak jakby nie dość, że kieślowski ukrył się za tym wszystkim i za wszystkimi postaciami w całej tej trylogii, całym tym sztucznie sfabrykowanym konstrukcie, który nazywany filmem, to jeszcze wpakował weń siebie personalnie i to w kontekście pomocy, działania, współczucia dla tak zwanego bliźniego.. jakby zdawał się mówić: pomagając innym pomagasz samemu sobie, odmawiając pomocy innym odmawiasz pomocy samemu sobie.. mniej więcej, to prosta zasada, brzmi banalnie kiedy się ją wypowiada, ale.

w filozofii zen zasadę tę, jak mniemam, wyraża piękny koan: jeżeli masz kij dam ci kij, jeżeli nie masz kija odbiorę ci go; podobnie jest w chrześcijaństwie: bo kto ma, temu będzie dane, a kto nie ma temu zabiorą nawet to czego nie ma.. i tak dalej, i tak dalej.. skądinąd wiadomo przecież, że kieślowski bardzo był na tę duchowość zorientowany, niby prosta scenka, zwykła jakaś babulinka, obserwacja, kontener, butelka, a tu proszę, wystarczy drobne przesunięcie i nagle otwierają się nowe wątki w głowie..

pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones