Po obejrzeniu filmu samo nasuwa się tylko jedno stwierdzenie: smutne, ale prawdziwe. Niestety sytuacja przedstawiona w filmie, mimo iż jest mocno przejaskrawiona, a niektóre wydarzenia są mocno naciągane (np. bardzo szybka zmiana z typowej kujonki na totalne przeciwieństwo głównej bohaterki filmu, co w obrazie trwa około tygodnia), mają naprawdę miejsce. Film wzbudził we mnie wiele refleksji, mocno zszokował, trochę zbulwersował, ale przede wszystkim utwierdził mój pogląd na ówczesne stereotypy panujące wśród młodzieży. Obraz doskonale ukazuje jak młodzi ludzie za wszelką cenę chcą być akceptowani i popularni, i gotowi są przekroczyć naprawdę wielkie granice, by tylko ten cel osiągnąć i jak łatwo można nimi potem manipulować- i nie ważne czy mają 13 czy 18 lat. Film po prostu nie tylko stara się być szczery, ale i taki jest. A zawdzięcza to głównie dobremu aktorstwu, zdjęciom i ścieżce dźwiękowej. Zdjęcia są chaotycznie zmontowane i czasem odnosi się wrażenie że jest się na bardzo szybko kręcącej się karuzeli, ale to tylko dodaje filmowi realizmu i zwiększa nasz niepokój. Ktoś mógłby się przyczepić do wieku aktorek (bo oczywiście dwie dziewczyny wcielające się w role były nieco starsze: Tracy - 16 lat, Evie - 15 lat, nawiasem mówiąc, ten film jest po części biografią jej zbuntowanego życia), ale ten fakt akurat jest nieistotny. Istotne jest natomiast przesłanie tego filmu, który pokazuje do czego może doprowadzić presja otoczenia. Zresztą uważam, że w dzisiejszych czasach niektóre dziewczyny - odpowiednio umalowane i ubrane - też wyglądają na wiele starsze niż są w rzeczywistości ("rozczaić co raz trudniej, ile mają lat"- jak śpiewa bodajże Ascetocholix). Czyż nie?
Podsumowując - "Trzynastka"- choć schematyczna - jest poruszającym obrazem i w dosyć nieskomplikowany sposób pokazuje szerokiej publiczności jak młodzi ludzie dają się modelować swoim rówieśnikom, którzy według nich, pozbawieni są wad, a przynajmniej mają ich mniej niż dorośli. Cały film, jeśli chodzi o jego aspekty techniczne, nie jest jakiś genialny, ale niesie pewne przesłanie i skłania do myślenia.
Mnie ten film bardzo się podobał. Bardzo fajnie (złe słowo), hmm obrazowo pokazane jak dzieciaki mogą łatwo dać się ogłupić wpływom otoczenia. O czym jest otoczenie "nastolatków" ?? To nie dziewczyny typu Evan... to obecny swiat mody, trendów, zachowań lansowanych przez telewizję i reklamy. Spójrzcie na ujęcię gry Tracy przyjeżdza do cenbtrum i widzi reklamy "pięknych i zadowolonych" , reklamy z napisania "beauty is truth"
.. Podswiadomie robi jej się rysa w głowie "jaka ma być", Evan jest jedynie katalizatorem tych przemian... życie ciężej jej doświadczyło , więc wczesniej wpadła w te sidła.
Kolejna sprawa.Upadek rodziny... rozwody , przedkładanie pracy nad rodziną )) sceny gdy przyjeżdza ojciec który w rozmowie dot. pracy wyrzeka się swojej córki ("mam spotkanie z klientem") ... bardzo dosadnie pokazany problem gdy pieniądze są ważniejsze od rodziny.
Zapracowani rodzice nie daja dziecku 100% uczucia.. ot. takiego jak niby 100% jedzeniem ma być Instant jedzenie z mikrofali.
To nie jest film o dzisiejszych 13-latkach .. to jest film o "nastolatkach" którzy w świecie materializmu i dzikiego kapitalizmu schodzą na złą drogę..
Na koniec ostatnia sprawa. Bardzo podobał mi się motyw gdy obraz wraz z zblizaniem się do końca filmu i "gęstnieniem atmosfrey" stawał się coraz bardziej szary i wyblakły ... porównajcie sobie obraz z srodku filmu (duzy kontrast kolorów) z szarzyzną na końcu. Film konczy się dobrze bo w ostatnich sekundach szarzyzna przemienia się w obraz pełęn kolorów. Happy End z domysłem ;)
ale sie rozpisałemm......