Dzielna stewardessa sama pokonuje groźnego przestępcę, jednocześnie buntuje się i postanawia sprowadzić samolot na ziemię, a służby i pilot myśliwca są tak wyrozumiale ze zamiast zrobić to co należy i zestrzelic maszynę, pozwalają jej lecieć dalej, bo przecież ona musi przeżyć, są święta. I oczywiście udaje jej się bez żadnych problemów. No błagam. Takie rzeczy nie mają prawa się udać. Dawno nie widziałam tak bezsensownego filmu