Czy jest mi ktoś w stanie wyjaśnić dlaczego reżyser otwiera pewne wątki w filmie, zajmuje nimi czas, a potem... zupełnie o nich zapomina?
1. Armand rozmawia z dziadkiem, który mówi mu, że strzał pochodził nie z pola, a z szopy, przy której stoją - wątek znika tak jak się pojawił, kompletnie nic nie wnosi.
2. Dowiaduje się także, że Vincent na pole zabrał ze sobą jakieś rzeczy (krzesło, tobołek) - kto to potem zabrał i jaki miał w tym interes? kto zabrał z miejsca zbrodni broń i dlaczego mu na tym zależało? - dlaczego tych pytań Armand nie zadaje Gachetowi?
3. Wątek diagnozy drugiego lekarza, zwariowanego dziadka. Opisuje swoją teorię (bardzo logicznie brzmiącą - dlaczego popełniać samobójstwo strzałem w żołądek?) - wątek znika tak jak się pojawia. Kiedy już się wydaje że Armand MUSI zadać te pytania Gachetowi, ten patrzy się w niego jak ciele i wierzy w każde jego słowo. Po co taki wątek zaczynać, skoro KOMPLETNIE nic z niego nie wynika? Nie dodaje złożoności, nie odsłania 'drugiego dna'.