Przełomowa i nowatorska technika. Kto wie czy w tym duchu nie powstanie więcej filmów. W historii było już tak wielu genialnych malarzy, że mogłoby powstać sporo niesamowitych obrazów. Może kino pójdzie za ciosem i zekranizowane zostaną światy Dalego, Beksińskiego i wielu innych. Co do samego Van Gogha za każdym razem zadaję sobie pytanie jak to możliwe, że ten człowiek był niedoceniany za życia. Przecież obok jego sztuki nie dało się przejść obojętnie. Nieprawdopodobne. Mimo utyskiwań na scenariusz nie było źle. Pewnie że można było zrobić to lepiej, ale jakichś większych błędów tu nie ma.. Po seansie pojawiło się w mojej głowie pytanie czy w tej technice nie byłoby ciekawiej zekranizowanie historii samego Van Gogha. To są jednak tylko dywagacje. Coś innego, coś nowego i za to, za ten ogrom pracy twórcom, aktorom, malarzom należą się brawa.