Myślę sobie, że Vincent byłby zadowolony z takiej biografii. Fantastyczny pomysł, film jest piękny. Przemawia obrazem, kolorami a do tego kryminalna historia. To trzeba zobaczyć.
Tutaj chyba wszyscy są zgodni - wizualnie piękny. Pomysł wykonania niesamowicie fascynujący, w 100% oryginalny - czegoś takiego jeszcze nie było - i do tego cholernie trudny, ale udało się. I udało się tak, że szczęki opadają. Mnie film nie porwał i to z bardzo prostego powodu: urok obrazu szybko minął, a na jego miejsce nie wskoczyło nic oprócz długich dialogów, które co prawda były dobre, ale do tytułu haczyka na widza sporo im brakowało. Rozwój wydarzeń był powolny jak rozkład jedzenia z McDonalda. Lubię jak film jest nienachalny, powolny, kontemplacyjny, ale tutaj wszystko wyszło mi bokiem.
Z takiej biografii każdy malarz byłyby zadowolony. Chociaż w przypadku takiego Pollocka raczej nie dałoby się nakręcić filmu :)