Zmęczyłem ten film, ale scena, i sama idea, ze Robert Słaby Aktor Patison, ginie w WTC, to już istne przegięcie, Dno, Klapa, już lepiej by było jak by wpadł do studzienki, nie wiem kto wpadł na taki przepełniony patosem pomysł, ale to w żaden sposób nie uratowało tego
filmu.
A mnie film się osobiście podobał. Ukazuje kruchość życia i że niczego nie można nikomu zagwarantować; nawet oczekiwanego smaku tego, o co się walczyło. Patison, czy ktokolwiek inny - nieważne! Nie przepadam za nim, ponieważ "zmierzch" mnie rozczarował swoją dziecinną fabułą, aleee... ten film ma sens. Zakończenie może jest skrajne i przesadzone (może), ale nic nie przemawia tak jak skrajności wobec których ludzie najczęściej się oburzają - a to już coś! bo wywołuje emocje, nawet krytyczne, ale zawsze emocje. Pozdrawiam.
deepdark popieram w caaaaaaaaaaaaaaaałej rozciągłości - gniot jakich mało. a Edward myslijak by tu nowym jamesem deanem byc.
Moim zdaniem film był rewelacyjny. Zakończenie nie było przesadzone. Podobało mi się to że na koniec nie było " i żyli długo i szczęśliwie" tak jak to jest w bajkach i prawie wszystkich filmach. Film oglądałam z przyjemnością ;) A co do "zmierzchu" wypowiadać się nie będę... Pozdrawiam.
P.S mam jeszcze małe pytanie czy ktoś jeszcze oprócz mnie zaważył że Robert ma spłaszczony nos?
Jest to dla mnie dziwne że nie ktoś nie łapie co tu jest najważniejsze i że film jest tak zrobiony by to właśnie koniec przyciągnął uwagę a nie cała reszta filmu która jest tylko tłem dla zakończenia .Właściwie Patinson nic nie ma do tego bo spokojnie mógł to zagrać i kto inny.:) Mi osobiście film się bardzo ciężko oglądało ale koniec był doskonale zrobiony .
Ja też tego nie robię. Chodziło mi tylko o to czy ktoś również to zauważył tylko tyle. Tak jakoś w tym filmie rzuciło mi się to w oczy. :)
zgadzam się, film słaby, a Pattinson najsłabszy ze wszystkiego, ciągle te same gesty, puste spojrzenia i ruchy paralityka
bez zbliżeń na piekne oczka (patrz Zmierzch) nie robi wrażenia, a wręcz zachowuje się jak lalka na kluczyk, której się sprężynka rozciągnęła
strata czasu
a końcówka woła o pomstę do nieba - smętna fabuła podpiera się tym tragicznym, realnym wydarzeniem
ja już nie wspomnę, że cytat Ghandiego też ni przypiął ni wypiął do tego filmu
ogólnie - nie polecam
nie zgadzam sie. I nie jestem jedną z drużyny Team Edward, wręcz przeciwnie, ale doceniam ten film, fabułe, aktorów i zakończenie. Denną komedyjke bardzo łatwo nakręcić, a film na którym można nawet płakać trudniej.
zdania są podzielone
jak dla mnie - jeśli ktoś zechce znaleźć opinię o filmie tu na forum - to i tak jej nie znajdzie, bo nie będzie miał siły przebrnąć przez ten zalew pochwał od fanek Pattinsona, porażka
a co do płaskiego nosa Roba to prawdziwy z niego patison (dynia) - płaski i blady
przecież śmierć jest tu symbolem-widac ile trzeba zeby ojciec zainteresowal sie losem ostatniego dziecka. Film na prawdę jest godny polecenia. Na szczescie Pattinson zajal sie ambitniejszym kinem dla ludzi, a nie rozkrzyczanych nastolatek.Na koncu sie poplakalam....po prostu przepiekna historia o milosci, ludzkich tragediach....a wreszcie niosaca ze soba najwazniejsza tresc, ze w zyciu niczego nie mozna byc pewnym na 100%, a rodzine nalezy zawsze stawiac na 1 miejscu.