Pierwsze 50 min strasznie męczy ale druga część filmu już działa. Sam nie wiem co myśleć o
Pattisonie. Chyba już zostanie wampirem ale tu dał nawet radę, choć wciąz te same jego
miażdżące miny nieszczęsnika nie dają zapomnieć o "ZMierzchu"
Tak jak w tytule końcówka miażdży - nie spodziewałbym się.
Na plus oczywiście genialna muzyka i fajny klimat Nowego Jorku. Drugoplanowi też się wczuli i
przyjęli role. Super Polecam choc mogło być trochę więcej tego uczucia.
Moja ocena 7/10