oglądając ten film mimowolnie porównywałem go do "drzewa życia" i powiem, że pomimo gry aktorów, odbiegającej klasą od kreacjo pitta i penna, to film wg mnie poruszał dziesięciokrotnie bardziej! znakomita rola jamesa bonda :) a zakończenie wyrwało mnie z kapci i 12 godzin po projekcji dalej nie mogę dojść do siebie, co za film! awesome