nie oczekiwałam od filmu zbyt wiele, ale nie był zły. Zakończenie nie było dobre... wyglądało, jakby po prostu zabrakło pomysłu na zakończenie i na siłę trzeba było to zrobić tragicznie. poza zakończeniem film jest nawet dobry. Pomyśleć, że można tak łatwo to zepsuć głupim zakończeniem.
A mi właśnie zakończenie się podobało najbardziej bo dzięki niemu film ma coś więcej i głębiej do przekazania i nie jest kolejnym filmem tylko o miłości.
Dokładnie. Moim zdaniem film by bardzo przemyślany. Ukazuje prawdziwe życie z dnia 11 września. Pokazuje, że w ataku na WTC zginęli także młodzi ludzie, których przyszłość dopiero się klarowała, którzy mieli przed sobą całe życie. Film bardzo wzruszający, byłam pod wielkim wrażeniem po wyjściu z sali kinowej.
Tak, z całym szacunkiem, ale sens tego filmu był właśnie w jego zakończeniu! : ) 
Właśnie wróciłam z kina, po pół godzinie nudności chciałam wyjść, ale dobrze, że doczekałam do końca, opłacało się ; )
moim zdaniem zakończenie było rewelacyjne... zanim nastąpiła ta końcówka myślałam sobie, że to kolejny film skończy się tak, ze wszyscy żyli w szczęściu i zgodzie i teraz wszystko będzie ok.... a to zakończenie mnie po prostu zaskoczyło... i to mi sie podoba, bo gdyby nie ono to ten film wcale nie byłby taki fajny...
aha, więc film opowiada o tragedi z 11 września? dobre sobie ^^ 
 
 
ja nie rozumiem zaklasyfikowania filmu do gatunku melodramatu. jak dla mnie, jest to najzwyklejszy w świecie dramat.
Dokładnie, tak jak i ja uważam, czyli, zakończenie filmu jest tylko kwintesencją, całego dzieła, taką wisienką na torcie. Ale tutaj tortu nie ma bo film jest pospolity, a samą wisienkę to wiecie gdzie sobie wsadzić możecie( ale rym HEH ^^)
Według mnie film nie jest pospolity ponieważ zbudowano go właśnie tak aby końcówka była lepsza od reszty inaczej nikt by tej wisienki nie zauważył i nie było by sobie co wsadzić. W pewnym sensie masz racje że robi wrażenie typowego ale w odróżnieniu od reszty pospolitych produkcji to było bardzo celowe zagranie i mające na celu jedynie by widz zobaczył zakończenie w innym lepszym świetle - dosłownie i w przenośni.
nie ujęłabym tego lepiej. taka jest prawda. zginęli też młodzi ludzie. nieświadomie. niespodziewanie. mieli przed sobą całe życie. mogli mieć swoje rodziny. swoje dzieci. nie wiedzieli, że idą na śmierć. film jest piękny.
moim zdaniem cały film opowiada świetnie opisaną historię, której centrum jest dwoje ludzi, każde z włanymi tragedniami i lękami. koniec jest genialny, na pewno bardzo smutny i dlatego nie spełnia oczekiwań niektórych ludzi, ale to nie zmienia faktu, że jest genialny. pokazuje jak kruche jest życie, nawiązuje do tragedii z 11 września, a z drugie strony pokazuje na samym końcu, że życie innych ludzi toczy się dalej. chodzi mi tu głównie o Ally, która przez 10 lat miała lęk przed jazdą metrem, a śmierć ukochanej osoby (zresztą taka niespodziewana śmierć i to w momencie kiedy wszystko mało się ku lepszemu) dała jej dużo do myślenia i zrozumiała, że życie jest za krótkie, żeby bać się wsiadać do metra i myśleć o czymś, co wydarzyło się przed laty. on umarł, ale ona przełamała swój największy lęk. powtórze, zakończenie filmu jest świene.
O to właśnie w nim chodzi. Jest to melodramat, bo ludzie na takich filmach płaczą, chyba że nie rusza ich taka tragedia. Poza tym na zakończenie filmu musieli dać mocny akcent, bo inaczej film byłby denny. Całość była już wystarczająco dramatyczna, więc gdyby zakończenie nie było 'mocne', film okazałby się bezpłciowy.
ku*wa, Aniu Bartka. 
Pomijając kwestie, czy komuś się podobało zakończenie czy nie, i czy takie powinno być (każdy może mieć inne zdanie) to miło by było, gdybyś nie pisała zdań typu "nie mieli jak zakończyć to znowu WTC". Można pewne kwestie ująć bardziej subtelnie. Nie zapominaj, że WTC to była ogromna tragedia. I przemyśl sobie jak bardzo ogromna. Co się wtedy wydarzyło. A później popatrz na to co napisałaś.