Byłam naprawdę pod wrażeniem tego, w jak umiejętny (według mnie) sposób Pattison zagrał zagubionego, zniszczonego życiem młodego człowieka. Po tym, jaka otoczka powstała wokół niego po "Zmierzchu", bałam się, że zobaczę tę samą postać przeniesioną w inny film. Na szczęście miło się rozczarowałam. A film według mnie jeden z lepszych, jakie ostatnio oglądałam :)