Pewnie masz spore doświadczenie w oglądaniu telenowel...Fakt,że one same w sobie zawierają tyle wątków i kombinacji,że wszystko mogło już tam być. Nie jestem znawczynią tematu,ale myślę,że akurat telenowela z tego filmu nudna by była...Więc pewnie nudziło Ci się co?
oczywiście ze mam doświadczenie. Jako nastolatka gapiłam się na "anioły" i inne. Ale wyrosłam z tego i dziś pewne filmy wydają mi się telenowelowate, jeśli takie słowo istnieje. film jest nierealny, postacie i zachowanie nieżyciowe, główny bohater jak wyjęty z tego gatunku: zbuntowany pijak skrzywdzony i kochający ludzi... wyciskacz łez - co nie znaczy że nie skuteczny wyciskacz. Po prostu film nie w moim guście.
Weź się dziewczyno zastanów co Ty piszesz, niewiem jak te film można porównywać do telenoweli,
rozumiem jak byś napisała to o Zmierzchu,
ale ten film to świetny melodramat z przesłaniem.
Jeśli nie jest w Twoim guście to ok,
ale weż nie porównuj dramatu do telenoweli,
bo to tylko świadczy o Twojej niewiedzy.
Dla innych Zmierzchu nie można porównywać. Twoim zdaniem dziewczyno to świetny melodramat. Moim nie. Nie emocjonujmy się tak, to tylko film.
Dobra spoko, każdy ma swój gust.
Chodziło mi tylko o to, że to Twoje porównanie do telenoweli było błędne.
Rozumiem, po prostu to było pierwsze porównanie które przyszło mi do głowy po wyjściu z kina, ale wiem że ten film zrobi karierę i w towarzystwie moich przyjaciół i znajomych będę jedyną która ma takie odczucia :)podobnie jak ze "Szkołą uczuć". Taki typ. Pozdrawiam Was.
Po pierwsze filmy nie są tworzone po to, żeby być realne. Sam film jest
fikcyjny, nie zależnie co przedstawia. Nie możesz twierdzić, że postacie są
"nie życiowe", cokolwiek to miało znaczyć. Jeśli chodziło Ci, że takie nie
istnieją to jesteś w błędzie, ponieważ nie znasz chyba zbyt dobrze kultury
Stanów Zjednoczonych. Jeśli chodziło Ci o coś innego to wyprowadź mnie z
błędu. Myślę, że to nie tylko wyciskacz łez, pokazuje nam, jak przemijające
jest życie i, że trzeba się kochać i szanować, ponieważ później może być za
późno. Do tego jeszcze zakończenie, które przypomina nam o wydarzeniach
sprzed kilku lat, w rok, przed 10-leciem.
Tutaj do osób, które uważają, że zmierzch to telenowela. I tutaj kolejne
zaskoczenie. W końcu Zmierzch jest ekranizacją książki, więc nie
powinniście krytykować samego zmierzchu z perspektywy widza, który nie
przeczytał książki.
Powiedz mi,co nie bylo zyciowe w postepowaniu bohaterow? Bogaty ojciec nie majacy czasu dla swojej corki,dzieci,ktore dokuczaja dlatego,ze ktos jest inny,czy moze chlopak,ktory teskni za swoim starszym bratem?
Musze powiedziec,ze sytuacja dotyczaca ojca,ktory kocha swoje dzieci,jednak "jest jaki jest" dotyczy takze i mnie.
Ja wiem,ze modne jest bycie "inteligentniejsza od kolezanek,ktore placza na tych wzruszajacych bzdurach",ale dla mnie ten film taki wlasnie nie byl.
Po obejrzeniu go mozna zastanawiac sie nad ulotnoscia zycia,tesknota za ukochana osoba. Mozna tez wywznioskowac,ze kazda osoba,ktora zginela 11 wrzesnia miala przypisana jakas historie. Wlasciwie gdyby sie tak zastanowic,to nie chodzilo tu wcale do konca o watek milosny.
A "Szkola uczuc" to piekny film.