To nie jest historia o człowieku po przeszczepie twarzy. To jest jedynie środek do propagowania obrazu Polaka-katolika, który Boga ma jedynie na ustach, ale tak na prawdę to pijak, ksenofob, rasista i po prostu dureń. Zaścianek. Nic tylko zacząć się wstydzić urodzenia w tym zacofanym narodzie.
Nie jest ciężko znaleźć przykłady takiej hipokryzji w rzeczywistości. Ale tutaj nie ma żadnej proporcji. Trudno znaleźć w filmie cokolwiek co mogłoby równoważyć tę lewacką narrację. Najlepszym komentarzem jest to, że prawdziwa historia była zupełnie inna. To jednak pocieszające, że ten poziom nietolerancji i braku empatii istnieje tyko w umysłach lewackich ideologów.
A podobno to Patryk Vega tworzy całkowicie jednostronne filmy, które niesprawiedliwe stygmatyzują różne grupy społeczne. Jak w takim razie określić ten film? Szkoda, że obsesje reżyserki zmarnowały potencjał.