Obejrzałem mnóstwo anime, ale "Kimi no Na wa." zalicza się raczej do tych słabszych. Cała historia ani wzruszająca, ani poruszająca, ani dramatyczna, ani zabawna. To anime kuleje na każdym z tych pól, do tego dodać mało ambitną, tanią historyjkę, i wyszło to co wyszło. Takie jest moje zdanie.
Moje zdanie jest podobne. Oprócz przyzwoitego wykonania technicznego, cała reszta jest taka... naciągana. Emocji, jak słusznie zauważyłeś, brak i nie ma czym się tutaj zachwycać.
No po opiniach ludzi, oraz pogłosach że to animo miało dostać nominację do Oscara (czy też otrzymało), liczyłem na coś niezapomnianego, a w tym momencie pamiętam to jak przez mgłę :P. To było najbardziej rozczarowujące według mnie anime 2017.
Zgadzam się, ale uważam, że starsze filmy, nawet tego reżysera, były lepiej zrobione technicznie, więc nawet pod tym względem, który wszyscy tak zachwalają, nie jest on powalający. Naprawdę miałam ogromne zaskoczenie po zobaczeniu tego i zauważeniu, jak wysoko jest to cenione, bo zwykle, gdy sięgam po klasyki japońskich pełnometrażówek, w ogóle się nie zawodzę. Przyjęłam je jako pewniak. A tu coś takiego...