Pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale poprzednie filmy były albo nudne jak flaki z olejem, albo niesamowicie chaotyczne i pozbawione puenty.
Aż ciężko uwierzyć, że to arcydzieło wyreżyserował Makoto Shinkai!
Miejmy nadzieję, że to początek dobrej passy tego reżysera, a nie jednorazowy strzał.