Nie zrozumiałam kombinacji Adama z podatkiem. Chciał przekazać darowiznę, żeby nie przekroczyć progu, a kiedy okazało się, że wciąż zostanie mu zbyt dużo, był załamany, bo załapywałby się już na wyższy próg podatkowy. Ale przecież wyższy podatek zapłaciłby tylko od tej nadwyżki, więc to chyba nie byłaby wielka różnica w kwocie, której by mu ubyło - podatek do zapłacenia czy odpisywana od podatku darowizna. Chyba że darowizna byłaby fikcyjna, ale to przecież nie przeszłoby u księgowej.