Tylko Bóg wybacza

Only God Forgives
2013
5,4 40 tys. ocen
5,4 10 1 39534
6,5 41 krytyków
Tylko Bóg wybacza
powrót do forum filmu Tylko Bóg wybacza

.
.
.
.
.
.
.
*BO NIE ISTNIEJE

ocenił(a) film na 4
silwerowicz

He, he. Jakie to szczęśćie, że zawsze znajdzie się ktoś "wiedzący", "oświecony".
Uff.

ocenił(a) film na 4
Jaho63

ZAWSZE DO USŁUG

ocenił(a) film na 4
silwerowicz

Wiesz, żeby było jasne.
W tym temacie dzielę ludzi na kilka grup:
Tych co wierzą, że Bóg istnieje - dla mnie spoko, ich sprawa.
Tych co nie wierzą, że Bóg istnieje - też spoko, każdy może wierzyć w co chce.
Tych co WIEDZĄ, że Bóg istnieje, bo przecież go spotkali, pogadali sobie - niegroźne czubki.
Tych co WIEDZĄ, że Bóg nie istnieje, bo byli sprawdzić w bogowni i Jego tam nie było - jeszcze większe czubki...
xD
Pozdro

użytkownik usunięty
Jaho63

Ta ostatnia kategoria to tacy sami ludzie jak ci co wierzą ślepo, tyle że oni fanatycznie wierzą w swoją niewiarę nazywając ją wiedzą w swojej arogancji. Ta grupa jest dla mnie osobiście najbardziej irytująca. Co do grupy trzeciej to zdarzały się przypadki gdzie ludzie sobie pogadali ze stwórcą i usłyszeli że dzień sądu się zbliża ale że nie muszą więcej czekać, mogą sobie łyknąć truciznę i spokojnie usnąć. Tacy wiedzący spotykani są zazwyczaj w USA więc trochę od nas daleko, sądzę jednak że znalazłaby się pokaźna grupa i w Polsce która za sprawą sugestii owych wiedzących wyszłaby na spotkanie Mesjasza. Wcale więc nie są tacy niegroźni (lecz to tylko promile w całościowej grupie wierzących tak mocno że aż wiedzących). Tak czy siak, żaden szanujący się naukowiec nigdy nie powie że jest przekonany o tym że Boga nie ma. Powie co prawda że potrafi sprecyzować powstanie Wszechświata bez interwencji wielkiego kreatora lub że nie będzie on niepotrzebnie mnożył bytów podczas gdy są przesłanki wytłumaczenia zjawisk bez tychże mnożenia ale nie potraktuje nieobecność Boga jako fakt. Co ciekawe obserwuje się w ostatnich latach (szczególnie pod wpływem mechaniki kwantowej) wzrost liczby naukowców deklarujących deizm lub agnostycyzm w opozycji do ateizmu. W środowisku laików coraz więcej "zbuntowanych" i "wiedzących" co gotowi są palić kościoły z okrzykiem że BOGA NIE MA!!. Wolę już tych co krzyczą BÓG, HONOR, OJCZYZNA.

ocenił(a) film na 4

Dokładnie tak. Ja jestem raczej przedstawicielem umiarkowanej opinii w temacie. Do kościoła żadnego nie biegam. Fascynuje mnie tylko ta powszechna duma z bycia tumanem.

ocenił(a) film na 4
Jaho63

Wiesz, żeby było jasne.
Gówno mnie to obchodzi.
xD
Pozdro

ocenił(a) film na 4
silwerowicz

A, spoko, to już było janse na początku. :)

ocenił(a) film na 8
Jaho63

Hahaha headshot :D

ocenił(a) film na 6
silwerowicz

I się pod tym podpisuję:)

użytkownik usunięty
silwerowicz

Jak mówisz "pies" - wyobrażasz sobie psa, jak mówisz "wydra" - wydrę. Co wyobrażasz sobie, mówiąc "Bóg"? Co sobie wyobrażamy mówiąc "Bóg"? Dlaczego z taką łatwością szastamy słowem, którego nie umiemy zdefiniować? Moim zdaniem "Bóg" powinien zostać wykarczowany z języka polskiego jak najpospolitszy chwast. Wpycha się wszędzie, a nic nie znaczy. Podobnie jak "wierzący". Mamy przecież już wyrażenie "z klapkami na oczach", "odrzucający rozum" - dużo jaśniejsze i mniej wnerwiające.

Wszystkich wierzących w Boga najmocniej przepraszam, nic do nich nie mam. Wypowiadam się jedynie w kwestii kultury języka.

użytkownik usunięty

Stawiasz znak równości pomiędzy "wierzący" a z "klapkami na oczach" i "odrzucający rozum". Zupełnie się nie zgadzam, sam piszesz że nie ma możliwości wyobrazić sobie "Boga" tym bardziej nie można ujrzeć tego czegoś w klapkach czy bez nich. Sądzę że ludzie wierzący nie odrzucają także rozumu, uważają tylko że istnieje coś co jest poza ich empirycznym poznaniem i mocno ich kocha. Zresztą to co wytwarza rozum ludzki jest iluzją służącą temu by odnaleźć się w energetycznym świecie w którym 99.9% atomu stanowi próżnia w której owa energia podróżuje w postaci falowej (elektron) 0.01% to materialne jądro atomu. Poczytasz sobie publikacje naukowe fizyków zajmujących się subcząsteczkami to dojdziesz do wniosku że oni także "odrzucili rozum" twierdząc że coś jest w paru miejscach "jednocześnie" i czas dla tego czegoś nie istnieje, jego stan falowy lub korpuskularny zależy od obserwatora, a tego czegoś bliźniak powiązany z nim w wielowymiarowej przestrzeni zawsze będzie miało spin odwrotny do bliźniaka, niezależnie od czasu i przestrzeni. To wszystko o czym pisze jest doświadczalnie udokumentowane lecz nasz rozum to odrzuca gdyż jest zaprojektowany do funkcjonowania w realiach mechaniki klasycznej Newtonowskiej. To co projektuje Twój rozum to nic innego niż iluzja, wielu ludzi zakwestionowało czysto empiryczne opisywanie świata i fakt że to co projektuje ich rozum to autentyczna i jedyna prawda - odrzucili go, dzięki temu udało się im pójść dalej w próbie zrozumienia boskiego lub nieboskiego świata.

użytkownik usunięty

> wielu ludzi zakwestionowało czysto empiryczne opisywanie świata

Jedyne, co mamy dostępne, to eksperyment. To jest jedyna droga, na której można poznawać świat. Reszta jest fantazją, czyli stwarzaniem iluzorycznych tworów, których istnienie jest życzeniem, a nie faktem. Stąd mowa o odrzuceniu rozumu przez ludzi wierzących. Dla mnie to jest kwestia czystej definicji. Albo wiara, albo rozum. Jeszcze raz podkreślam przy tym, że nie mam nic przeciwko wierzącym. Na pewno są szczęśliwsi. Należy jednak nazywać rzeczy po imieniu, bo mamy XXI wiek, a wciąż obrządki szamańskie papieża uznajemy za pełnoprawne do naukowego opisu świata.

> Poczytasz sobie publikacje naukowe fizyków zajmujących się subcząsteczkami

Coś tam sobie raz, czy drugi poczytałem, w końcu jakoś trzeba było przebrnąć przez ten egzamin magisterski na fizyce. Wiem, że naukowcy rozumieją niewiele więcej od pijaczka spod budki z piwem. Różnica jest taka, że oni wiedzą, co wiedzą, a czego nie wiedzą. I jest to wbrew pozorom kosmiczna różnica podejść, która zmienia postrzeganie świata. Nie wiem, czy na lepsze, czy na gorsze. Po prostu zmienia.

Jeszcze raz - ja tylko chcę zadbać o kulturę języka i o prawdę. Nie potrafię żyć w dzisiejszym zakłamanym świecie, w którym 90% społeczeństwa podciera codziennie tyłek w toalecie publicznej dyskusji pojęciem "Bóg", które nigdy nie zostało i pewnie nigdy nie zostanie zdefiniowane. Bo gdyby zostało zdefiniowane, musiałoby zostać eksperymentalnie potwierdzone. A wtedy pojęcie "wiary" przestałoby mieć sens. Co zresztą ma miejsce i teraz. W kategoriach czystko językowych i logicznych, oczywiście.

ocenił(a) film na 4

Jeżeli Twoim zdaniem istnieje tylko to co można empirycznie potwierdzić, to faktycznie jest odrzucenie logiki!
Poza tym ludzie, którzy wierzą, tak mi się przynajmniej wydaje, nie twierdzą, że Bóg istnieje na 100%, tylko, że wierzą w jego istnienie.
I taką wiarę podbudowaną niezliczonymi "niewyjaśnionymi przypadkami" w naszym świecie (choćby jego powstanie) jeszcze można zrozumieć.
Natomiast wiara, że Bóg nie istnieje, a cała masa rzeczy dzieje się i działa się, jakoś tam od przypadku, jest naprawę mocno naiwna. Przykłady można mnożyć. Ale nawet sama ewolucja, która jest niby dowodem na nieistnienie Boga, jest wręcz przeciwnie dowodem na istnienie jakieś siły napędzającej zmiany i rozwój wszystkiego.
Nie rozmawiamy, mam nadzieję na poziomie izdiotyzmów "Boga nie ma, bo Hitler nie zabiłby tylu ludzi". No bo przecież jakby był, to powinien piorunami każdego Niemca podnoszącego rękę na dziecko trafić! xD
Ogólnie nie popieram fanatyzmu religijnego, jednak nie rozumiem też tego zaślepienia i szerzenia idiotyzmów ze strony ateistów.

użytkownik usunięty
Jaho63

Przepraszam, ale odpowiadam tutaj już po raz ostatni. Wszystko, co chciałem i byłem w stanie, już powiedziałem. Teraz spróbuję jeszcze tylko raz wyjaśnić, co miałem na myśli, nieco innymi słowami.

Nie można powiedzieć, czy "Bóg" istnieje, czy nie, bo pojęcie "Bóg" nie jest zdefiniowane. Każdy może wstawić sobie pod to pojęcie, co chce. Dlatego jest to językowy chwast. Nic nie mówię w swojej wypowiedzi na temat zrozumienia świata, ani tego jak powstał. Między innymi dlatego, że nikt tego nie rozumie.

użytkownik usunięty

Spoko, niepotrzebnie się produkowałem tam na dole. Twoim celem nie jest dyskusja na tematy które podjąłem.

ocenił(a) film na 4

No, niby masz rację, bo dla jednych Bóg, to stary facet z brodą, lepiący z gliny Adama. xD
Dla innych nipojęta siła życia, iskra rozwoju itd.
Gdyby jednak chodziło Ci li tylko o brak jednolitej definicji Boga, nie pisałbyś tak agresywnie, np. że wierzący to inaczej "odchodzący od rozumu", posiadacze "klapek na oczach". A gdy udowadnia Ci się, że w całkiem podobny sposób do fanatyków religijnych jesteś posiadaczem klapek na oczach, uciekasz do dyplomacji.
Jak tam chcesz.
Ja lubię pogadać z ludźmi również o innych pogladach, bo zakładam, że oni też chcą tylko pogadać.
Niestety komunikacja międzyludzka jest coraz trudniejsza.
Osobiście winię za to media i dzisiejszych pseudo dziennikarzy.
Nara.

użytkownik usunięty

Jestem jak najbardziej za eksperymentalnym poznawaniem rzeczywistości. Czytam czasami publikacje poważanych naukowców którzy po odejściu na emeryturę zajmują się badaniami przez akademickie środowisko uważanymi za paranaukowe. W trakcie wykonywania swojego zawodu albo tego nie czynili lub czynili skrycie w obawie o swoje stanowisko wśród kompanów po fachu. Piszą dziś oni o zjawiskach które statystycznie nie mogą być pominięte w granicach błędu czy przypadku a nie można ich w pełni zbadać za pomocą dziś dostępnego sprzętu doświadczalnego. Kiedyś, jeśli dobrze pamiętam to w pierwszej połowie XX wieku naukowo badało się różne sfery energetyczne człowieka, próbowało doświadczalnie opisywać jego aurę, wpływ bioenergoterapii na zdrowie, konstruowało się nawet maszyny mające pomóc w poznaniu człowieka od strony energetycznej. Nie nazywano tego duszą oczywiście lecz doświadczenia dziś uznawana za paranaukowe były praktykowane na wielu prestiżowych uczelniach naszej planety. Bardzo szybki rozwój firm farmaceutycznych położył tego typu procederom kres. W ich interesie było przekonanie ludzi że są oni nic innym jak kupą mięcha która czasem szwankuje a naprawić można ją tylko za pomocą kosztownych operacji lub systematycznego łykania tabletek (także bardzo często kosztownych). Wielkie koncerny sponsorowały nowe katedry na uczelniach lecz w zamian wymagały zmian w paradygmacie naukowym. Duchowość miała całkowicie zniknąć z pola zainteresowania nauki, akceptowalne miało być tylko podejście materialistyczne. Dziś w ramach konwencjonalnej nauki zjawisk takich jak bioenergoterapia już się nie bada, uważa się ją za "szamańskie zacofanie" mimo iż wpływ owej na ludzkie zdrowie został potwierdzony w sposób taki że z punktu widzenia statystyki nie można jej pominąć. Nie jest ona dziś przedmiotem naukowych empirycznych doświadczeń lecz mimo to jej wpływ na życie tysięcy ludzi jest czysto materialistycznie sprawdzalny - istnieje. Nie uważam zatem że jeśli dziś nauka czymś się eksperymentalnie nie zajmuje, lub nie potrafi czegoś wyjaśnić to musi to być nazwane fantazją. Dzisiejsze metody badawcze nie są jeszcze szczytem możliwości a ludzie owymi badaniami się zajmujący często szkoleni są by akceptować coś a coś innego dyskredytować. Wszystko co się nie mieści w ich paradygmacie nazywają fantazją a to co się w tym zbiorze zawiera nazywają podejściem rozumowym. Często ograniczają się w swojej arogancji i przez to paradygmat naukowy nabiera w ich mniemaniu większego znaczenia niż "poznawanie prawdy". Wielu poza tych paradygmat wychodziło wprzód i gdyby dano im możliwość dalszego działania to dorobek ludzkości byłby bogatszy. Jak już pisałem wcześniej istnieją grupy "nacisku" które efektywnie takim ludziom przeszkadzają bo ich badania nie służą ich interesom. Gdyby Pan Tesla mógł spokojnie pracować i nikt by mu nie pałętał się między nogami to dziś prawdopodobnie cała ludzkość byłaby zelektryzowana całkowicie za darmo.

ocenił(a) film na 4
silwerowicz

Yhm, yhm... a WILLIAM FRIEDKIN na to:
https://www.youtube.com/watch?v=1jPWGEoyJHY
:-)