Po obejrzeniu 'tre metri sopra il cielo' od razu wzięłam się za 'ho voglia di te'. Nie mogłam przeboleć tamtego końca, że Step i Babi się nie zeszli. Cały ten film oglądałam w napięciu i oczekiwaniu, że jednak im się uda. Przez co Gin nie darzyłam sympatią. Wciąż miałam nadzieję, że Step i Babi będą razem.
Dlatego niestety 2 część mi się w ogóle nie podoba, za nic nie przebije pierwszej!
Też byłam zawiedziona zakończeniem 1 części.
W 2 czekałam na reaktywację związku Babi i Stepa. Byłam zawiedziona rozwojem wydarzeń i tym że Step spotyka się z Gin.
Przez co Gin nie lubiłam bo uważałam że Babi jest dla Stepa.
W połowie filmu zobaczyłam zachowanie Babi i straciłam do niej jakikolwiek cień sympatii. I uznałam że Gin naprawdę kocha Stepa i to ona na niego zasługuje.
1. część oglądałam na stronie pecetowca ale drugiej nie mogłam znaleść na necie i ściągam właśnie :)
Ogólnie czytając "Ho voglia di te"-Tylko Ciebie Chcę" nie "czułam", że jest to kontynuacja "Trzy metry nad niebem".Step był jakby inną postacią;| Ja również uważam, że Step powinien być z Babi.
Ps czytając książki i oglądając film płakałam jak bóbr ....
Właśnie skończyłam oglądać Ho voglia di te i weszłam tu, żeby się wyżalić! Na szczęście nie tylko ja jestem strasznie zawiedziona tym, że Step i Babi się nie zeszli. Myślałam, że on wbije na jej ślub, krzyknie: nie Babi! Kocham cię i wiem, że ty mnie też, a ona ucieknie sprzed ołtarza!
I to prawda, że to już nie ten sam Step ;/
Zgadzam się z Waszymi opiniami. Zawiodłam się na tym filmie. Dlaczego Step nie mógł być z Babi? Tworzyli taką idealna parę, byli tacy zakochani w pierwszej części:-(
Tre metri sopra il cielo jest o 'niebo' lepsze ;))
A Riccarda to ja kocham ;D
Ogólnie wolałabym żeby Step był z Babi, ale niestety.
A ja zgadzam się z Aneczkaaaaa.
Też mnie na początku irytowało, że Gin "wchodzi w paradę" Babi, ale niestety Babi z każdą minutą filmu traciła w moich oczach. To że w pierwszej części wydawało się, że byli dla siebie stworzeni, nie znaczy, że w drugiej musieli się zejść... Ludzie się zmieniają & life must go on...