Bardzo zastanawia mnie to, dlaczego film został zakwalifikowany do 2 kategorii: horror i romans?
Z horroru tylko wampiry niby się zgadzają, a z romansu para głównych bohaterów. Problem w tym, że wampiryzm to tylko przesłanka do (prawie) kompletnego wyobcowania, wynikającego przede wszystkim z nagromadzonych doświadczeń i wiedzy, a sam romans jest pozbawiony wszelkiej zmysłowości, wręcz sterylny.
Nadałbym filmowi kategorię dramatu post egzystencjalnego, gdyby taka była.
I jeszcze jedno: naprawdę dobra muzyka, która nie przeszkadza w odbiorze, a jednocześnie fascynuje.