Przewidywalne, sztuczne, nierealne kino z tragicznymi dialogami.
O tym, że Julia jest matką można się było zorientować w połowie filmu jak nie wcześniej, po prostu sztuczka dla przygłupich widzów. Flirt miedzy główną dwójką bohaterów to jakieś nieporozumienie teksty typu "kawa albo coś", czy "Dobrze wyglądam z tyłu i z przodu?" są śmiechu warte. Do flirtu na poziomie to temu sporo brakuje. Zresztą praktycznie wszystkie dialogi to kpina z inteligencji widza, nie wierze w to, że scenarzysta jest aż tak pustą osobą, raczej jest to celowy zabieg programowania ludzi na głupotę. Film przedstawia całą masę nierealnych zdarzeń jak to, ze rodzic zostawia dziecko obcemu facetowi pod opieką, sztuczne porwanie, sytuacje na policji, zachowanie siedmiolatki wraz ze skutecznym udawaniem całej tej szopki, spędzeniem paru godzin w areszcie, ojcem szefem firmy kontraktującej firmę przystojniaka. Sztuczność na sztuczności i wyolbrzymienie pocałunku z rangi zbawienia świata przez Jezusa