Krajem, w którym będą puste kościoły?
Najpierw kwestia warsztatowa. Sekielski nie jest reżyserem, co widać w produkcji. Cały jego pomysł na zdjęcia to ujęcia z drona i momenty w slow motion. Są w tym dokumencie momenty, bez których mogło by się obejść, jak symbolika czy wzniosła muzyka. Ale każdy ma inny gust i poczucie twórczości.
Przejdę do meritum, czyli treści. Obawiałem się, że będzie to bazowanie na nośnym temacie samograju, powielaniu tego co przedstawił już Smarzowski. Poniekąd tak jest i tak, wiem że to dokument, a WS zrobił film, ale przecież obie produkcje opierają się na faktach. Moje obawy do końca się nie spełniły. "Tylko nie mów nikomu" pobudza umysł do refleksji. Spełnia się, mam nadzieję, jako katharsis dla ofiar, które zdecydowały się opowiedzieć o swej krzywdzie. No i przede wszystkim każe zastanowić się poważnie nad instytucją przedawnienia. Czy zbrodnia może się przedawnić?
Jeśli chodzi o Kościół, bo w końcu tak zacząłem. Film wzbudził u mnie złość na najwyższe organy tej instytucji. Przepraszam za określenie, ale nie mogę patrzeć na te mordy okryte różowymi czapkami, które przez lata tuszowali zbrodnie, ignorowali ofiary i przenosili pedofilów do innych parafii. Druga sprawa to zniesienie celibatu, który powinien być pierwszą reformą w temacie naprawy Kościoła. Nie można przeczyć naturze, dorosły facet musi zaspokajać popęd. Większość molestujących księży nie było pedofilami w klinicznym tego słowa znaczeniu, tylko wykorzystywanie dzieci zastępowało im normalne akty seksualne, do których mogłoby dojść, gdyby księża nie żyli w celibacie.
Oczywiście pedofilia jest najobrzydliwsza, ale trzeba brać pod uwagę inne grzechy Kościoła. Jak powiedział Kukiz, chodzi też o niesamowitą pychę duchownych, przeczenie temu co w Biblii poprzez gromadzenie ogromnych majątków. W szczególności przez biskupów, więc znów wracam do tematu zgniłego "szczytu" Kościoła.
Wspomniany muzyk powiedział o jakimś biskupie, Macharskim chyba, nie znam się, który umarł w małym pokoiku, zachowując się zgoła inaczej niż większość wysokich rangą duchownych, gromadzących ogromne pieniądze i kupujących sobie wille, gdzie żyją na emeryturze. Niestety, przedstawiciele Boga na ziemi nie mogą się tak zachowywać. Nie mogą z hipokryzją opowiadać o ubóstwie, uwielbiając prostych, biednych ludzi, a zarazem sami posiadać wielkie majątki. Nie mogą walić ku****ami do dziennikarzy chcących dowieść prawdy. Nie mogą tłumaczyć się z pedofilii, że " ofiary ich prowokowały".
To trzeba zrobić, żeby dobrzy księża wykonujący świetna robotę mogli coś zmienić. Żeby wszyscy nie mieli nawzajem na siebie haka. Żeby nie pomiatano ludźmi, którzy doświadczyli krzywdy, która naznaczyła ich na całe życie. Niech rozliczą się porządnie, zaczynając od konkretnych działań karnych, bo sama modlitwa za ofiary, której zbyt wiele zresztą w kościele nie ma, nie wystarczy.
Czyli co z tymi kościołami? Chyba puste byłyby koniecznym wstrząsem, mogłyby zacząć coś nowego, powrót do wartości biblijnych, z miłością i tolerancją na czele.
Jeszcze małe post scriptum, bardzo gorzkie. Chodzi o Karola Wojtyłę. Oczywiście zmarły nie może się bronić, nie sugerowałbym się zanadto zdjęciami papieża z pedofilami (swoją drogą, takie szokowanie w dokumencie jest nie fair), ale faktem o dekrecie ukrywającym pedofilów w Kościele już tak. Padają ostatnie autorytety, wychodzi, że każdy ma jakiś brud, to nawet dla mnie, pesymisty, jest skrajnie przykre. Ta kwestia nie da mi już nigdy spokoju.
Mi tam na pełnych kościołach nie zależy. Polak nauczył się że do Boga to tylko przez kościół można dojść najlepiej na klęczkach i z kopertą w dłoni. Tymczasem cywilizacja zachodnia, jak i nauki wschodnie już dawno udowodniły że sensem życia jest rozwój i spokój ducha. Trzeba koncentrować energię w tym co się robi i cieszyć się życiem, a Bóg nie patrzy na ołtarze czy sutanny.
Należy napisać małe post scriptum, ponieważ z wiarygodnego źródła dowiedziałem się co nieco o Stanisławie Dziwiszu, który dziwnym trafem jest pomijany w filmie braci Sekielskich. Otóż skala nadużyć tego kapłana przekracza wyobrażenia wielu. Bardzo możliwe, że ten człowiek "sterował" Janem Pawłem II, że sam zajmie się tematem pedofilii w Kościele, a Wojtyła, który mu ufał i uważał za przyjaciela, wierzył mu. Druga wersja zakłada, że JP II zabrał ze sobą Dziwisza do Watykanu, by uchronić go przed problemami w Polsce (mnóstwo oskarżeń, pozwów i tak dalej, wszystko ukrywane pod stołem), ale niestety w Watykanie SD trafił do "raju". Mogło być tak, że JP II największy błąd popełnił, powierzając rozwiązanie problemu pedofilii Dziwiszowi.
U schyłku życia, papież zastanawiał się, czy zadzwonić do księdza podejrzanego o pedofilię, bo nie wiedział, czy stać ich na opłacenie rachunku telefonicznego... Może ta sytuacja rozjaśni, dlaczego zaczynam wierzyć, że mocno namieszać mógł SD.