Na początku nie myślałam że taka komedia poruszająca sprawy duchowe z Eddiem może
na prawdę poruszyć. Rzeczywiście film był przywidujący, lecz i tak na końcowej scenie
cieszyłam się że przeżyje. Chyba jednak doszłam do wniosku że jednak taki aktor jak
Eddie Murphy może doprawić mnie łez.