Interesujący obraz (6,5/10) ale przede wszystkim ciekawe zagadnienie. Już w czasach Związku Radzieckiego Moskwa była swoistą ziemią obiecaną dla mieszkańców innych republik. Po upadku ZSRR ten trend jeszcze mocniej przybrał na sile i jednocześnie stał się polem konfrontacji pomiędzy tłumem przybyszów a instytucjami państwa. Co ciekawe film dość brutalnie i naturalistycznie (nawet momentami quasi dokumentalnie) ukazuje życie migrantów. Noclegownie w piwnicach, brudnych halach magazynowych. Naloty policji. Reketierzy.
Moskwa jest Ziemią Obiecaną nie dla tych biednych ludzi ale dla ich rodzin, którym wysyłają pieniądze. A z Moskwy coraz częściej przychodzą nie ruble a trumny..
Główna bohaterka stoi na czele małej grupy operacyjnej ale jest to w pewnym sensie pozorne przywództwo. W istocie tkwi w pajęczynie zależności i układów. Zarówno formalnych jak i nie formalnych. Cywilnych i służbowych. To ważny wątek tego filmu i swoista klamra tej historii.
Pomimo, że zasadniczo treścią filmu jest problem nielegalnych migrantów to w rzeczywistości relacje pomiędzy "miejscowymi" a migrantami najlepiej pozwala poczuć stosunek członków grupy a nawet Łastoczkiny do Hasana. Ich zachowania są momentami już nie tylko chamskie ale nawet okrutne. To w tych relacjach najbardziej można poczuć problem traktowania przybyszów z byłych republik jako podludzi.
ps.
Trzeba przestrzec :) że w tym przypadku trailer obiecuje znacznie więcej niż zwykle oferują trailery. Film nie jest tak atrakcyjny jak trailer..
Obejrzałem w ramach 9.Sputnika (XI.2015)
Ocena jest w tekście ponieważ FW jeszcze nie umożliwił oceniania ze względu na niezarejestrowanie premiery (pomimo już kilku zakończonych seansów)