Film z początku wygląda na bardzo słaby, potem jakby jest nieco lepiej. Pod koniec widz zastanawia się czy nie był to specjalny zabieg, tzn. by film wyglądał na średni? Jeśli tak było, to jest naprawdę dobry i twórcom udał się podstęp, a jeśli nie, to i tak jest całkiem nieźle, bo pozornie słaby film ogląda się wyjątkowo dobrze.

Może nie tyle polecam, co warto obejrzeć.

Ale czemu miałoby służyć robienie filmu specjalnie na słaby czy średni? Temat jest tu bardzo dobry, Ricci świetna, ale całość jakoś mnie mało przekonała i nawet nie umiem dokładnie powiedzieć dlaczego.

Co do Elizabeth Jane Cochrane to niesamowite, że w tamtych czasach ktoś zatrudnił kobietę w gazecie. Myślałam, że takie rzeczy miały miejsce dopiero ileś czasu po zaistnieniu sufrażystek, a tu proszę, taka niespodzianka. Może też przez to dziwnie mi się ten film oglądało, bo takie zachowanie kobiety jak głównej bohaterki w tamtych czasach wydaje się wręcz nierealne, a przez to jakby sztuczne. Tak samo fakt, że ten narzeczony jak i jej wydawcy traktowali ją tak poważnie. Na pewno warto obejrzeć choćby dla samej wiedzy.

Swoją drogą ta starsza prowadząca zakład znała się na rzeczy skoro potrafiła tak szybko wymazać komuś pamięć co do tego kim jest nie ruszając jednocześnie ogólnych jego umiejętności i zachowań.

Nie wiem jak słaby, takie odniosłem wrażenie, a temat jak piszesz mocny i film dobry, mnie się podobał. Mam takie spostrzeżenie, że może to mógł być taki celowy zabieg, aby nadać jakiś konkretny wydźwięk temu obrazowi, dlatego tak napisałem, nawet dalej tak twierdzę, a to że ewentualnie wygląda na słaby, wcale go takim nie czyni. Może to po prostu niski budżet wywołał taki efekt? Kto wie?

Natomiast wymazywanie pamięci podtapianiem w zimnej wodzie...? Nie wiem ile w tym prawdy, osobiście niezbyt mi się to widzi, ale nie jestem ekspertem, więc to taka opinia laika ;)

Myślę że tu nie chodziło o podtapianie a same w sobie tortury ,człowiek po jakimś czasie zaczyna "pękać" i wierzyć w to co mu się każę. Film w mojej opinii bardzo dobry.,