Uczeń czarnoksiężnika w reżyserii Jona Turteltauba. Film oparty na powieści znanego z
cierpień Wertera Johanna Wolfganga Goethego "Der Zauberlehrling”. Balthazar Blake-
mistrz magii poszukujący przez lata pierwszego merlińczyka. Odnajduje go w stolicy
przepychu Nowym Jorku. Uczy go magicznych sztuczek, które Dave wykorzystuje np. do
ożywienia mopow, szczotek, gabek i całych litrów wody. Uwierzcie mi jeżeli lubicie filmy o
czarnoksieznikach warto zobaczyć go chociażby dla tej sceny.

Film przepełniony jest cała masa efektów specjalnych. Pomyślcie jak fantastycznie było
by mieć moc dzieki ktorej starego poloneza zmieniasz w najnowszego mercedesa. Tak
oczywiście wygladaloby to w polskich realiach, w filmie scena ta jest wrecz rewelacyjna.
Cały film przepełniony jest ciekawymi rozwiązaniami technicznymi: ogromny metalowy
ptak, ozywiony ziejacy ogniem chiński smok. W koncu nie bez powodu wydano na efekty
specjalne 150milionow dolarów.

Całość to standardowo walka dobra ze złem; zawierajacej elementy miłości dzieki
któremu mamy przyjemność ujzenia calujacej sie włoskiej aktorki Moniki Bellucci.

Reasumujac film moze nie jest dziełem sztuki, zapewne nie każdemu sie spodoba zły
porucznik w roli podstarzalego czarnoksieznika...ale to dobra propozycja na zabicie
czasu. To ucieczka przed nuda.