Tak sobie czytam komentarze i widzę, że większość osób twierdzi, że to były naprawdę duchy (czy tam urojenia) a nie prawdziwi aktorzy. Dlaczego tak twierdzicie? Przyznaję, że jak zobaczyłam ostatnią scenę gdy Howard widzi na moście te postacie a jego żona nie, to też pomyślałam o duchach lub urojeniach, ale odrzuciłam tą opcję później. Przecież przyjaciele rozmawiali też z tymi aktorami, płacili im i tak dalej. Więc jak to interpretować?