Nie zdegustowała mnie ta bardzo odważna mieszanka głębokiego i poruszającego dramatu z domieszką amerykańskiej wrestlingowej naiwności.
Naprawdę się wzruszyłem co na nowoczesnych efekciarskich filmach oglądanych głównie dla rozrywki lub śmiechu praktycznie się nie zdarza. Ten film w pewien sposób pokrzepił moje serce, pozwolił mi znów uwierzyć, że może być na tym świecie jeszcze wielu wspaniałych, wrażliwych i empatycznych ludzi którzy wiedzą że pomaganie innym jest jedną z najlepszych form autoterapii.
Pod wieloma względami nie jest to film idealny i każdy dojrzały kinoman będzie w stanie to dostrzec. Wiele jest komentarzy na filmwebie, wiele hejtu i dezaprobata zachodnich krytyków, dlaczego ? Bo nie jest to film dla ludzi którzy szukają tylko odskoczni od przytłaczającej ich szarej i banalnej rzeczywistości ( na którą sami się godzą ). Takie dzieło nie odniesie komercyjnego sukcesu bo konformiści na to nie pozwolą. Prawdę w nim zawartą w pełni zrozumieją tylko ludzie którzy nie boją się myśleć inaczej i przeżywać intensywniej. Możliwe że jest ich mniej, ale warto dostrzec ich wysiłki ... Warto wiedzieć że aby osiągnąć sukces i odnaleźć szczęście, wielu z tych ludzi przeszło cholernie długą drogę, mierząc się po drodze z paradoksalnie enigmatycznymi i bardzo bolesnymi prawidłami ludzkiej egzystencji.
Bardzo trudno jest dostrzec piękno w dobie zimnej konsumpcji i ignorancji pomimo możliwości poszerzania świadomości na wyciągnięcie ręki.