Pierwsza część nie powalała i z całym szacunkiem do mojej ukochanej aktorki Jennifer Morrison - ten film do jest jakaś masakra. Nudny, beznadziejny, przewidywalny. Dlaczego dałam 3/10? z szacunku do panny Morrison.
SPOILER
poza tym jak tylko zobaczyłam profesorka na samym początku to wiedziałam, że to on morduje.
Możliwe spojlery!!!!
Powiem tak, zaczynał się dość ciekawie. Pierwsza scena zbrodni naprawdę fajna, ale potem... t r a g e d i a. Zbrodnie były cholernie sztuczne, zachowania bohaterów iście kretyńskie. Film sprzed 15 lat, być może w tamtych czasach robił furorę. Ja niestety o tym filmie nie słyszałem, dopiero od znajomego. Zawiodłem się strasznie. Końcówka to już w ogóle parodia. Ktoś kto cały czas mordował ludzi, nagle zaczyna jakieś głupie przemówienia. Samo alibi zabójcy było niesamowicie idiotyczne. Liczyłem, że główna bohaterka uniesie jakoś ciężar filmu, ale to co ona wyczyniała, kiedy zabójca ją ścigał, zaprawia o mdłości. Na jaką cholerę, kiedy wpadła do stawu, potem patrzyła się na mordercę przez tą kratkę, zamiast uciekać ? W ogóle w tym filmie te zachowania bohaterów są takie irracjonalne, że stawiając filmowi 5/10 czuję, że krzywdzę ten film, bo nie powinien on mieć wyżej niż 3. Mam jednak sentyment do lat 90', a może komuś się spodobałby, a jak film ma ocenę poniżej 6 to już właściwie jest skazany na zapomnienie.