kiarostami wykazuje się tu wspaniałym zmysłem narracyjnym. widza unoszą doskonałe zdjęcia przepięknych plenerów i budynków w miasteczku, postacie ciągle przemierzają soczystych kolorów polne drogi i urokliwe wąskie uliczki wsi. plenery i budynki wyglądają na pieczołowicie dobrane, autorzy filmu "złapali" chyba idealną pogodę, zachwycają również kolory (framugi okien, drzwi, wyposażenie domów, ozdoby). pytanie, czy przy takiej oprawie zdjęciowej nie ginie treść. nie. szczególnym mistrzostwem jest dla mnie narracja, sprawiająca że cały film trzyma się kupy i niesamowicie wciąga i zastanawia. irańczycy w "Uniesie nas wiatr" są ludźmi wspianiałymi, dialogi wciągają i brzmią naturalnie. nie jestem pewny, czy tak właśnie wygląda codzienność w tamtych stronach, ale mimo wszystko zostałem filmem urzeczony.
napisałes:
"[...]zachwycają również kolory (framugi okien, drzwi, wyposażenie domów, ozdoby)[...]"
kilka dni po drugim czy trzecim oglądaniu miałem sen. śniły mi się te okna, framugi, kondygnacje budynków z gliny, ciasne przejscia z balkonów na dachy. cudowny sen. film też cudowny. kluczem do niego jest właśnie to, co dzieje się z ekipą, a zwłaszcza inżynierem, którzy mają zrealizować zlecenie. nie czekajmy na jakieś przełomowe zdarzenie w filmie ale patrzmy, słuchajmy, dajmy się ponieść.